Strona główna > Z dala od klawiatury > Bieda to stan umysłu, a nie portfela
Kategorie
Z dala od klawiatury

Bieda to stan umysłu, a nie portfela

W tym wpisie chciałbym przekazać trochę swoich przemyśleń dotyczących otaczającego nas świata, a dokładnie ludzi, którzy ten świat tworzą. Trochę filozofii nikomu nie zaszkodziło, a ciekawy jestem, czy ktoś z czytelników ma podobne przemyślenia. W związku z tym będę próbował wyjaśnić, dlaczego uważam, że bieda to stan umysłu, a nie portfela.

Bieda to stan umysłu, a nie portfela
Bieda to stan umysłu, a nie portfela

Większość osób biedę kojarzy z brakiem pieniędzy i tak jest, choć nie do końca. Są tacy, którzy do braku pieniędzy dodają patologię, brud, alkoholizm, czy nawet narkotyki. To są elementy, które mogą powodować biedę, ale nie muszą.

Narkotyki, czy alkohol prowadzą do biedy? Jak najbardziej, jeżeli są nadużywane. W końcu należy wydać pieniądze, aby w te używki się zaopatrzyć. Używki prowadzą również do oderwania się od rzeczywistości, a w przypadku częstego występowania takiego stanu tracona jest świadomość tego, co naprawdę w życiu jest ważne. Nałóg pokazuje, jak można być bezmyślnym i w prosty sposób zniszczyć sobie i innym życie.

Brud również jest elementem biedy, nawet stwierdzam, że bardzo ważnym. Dlaczego? Ponieważ w prosty sposób pokazuje zwykłe lenistwo i niechlujstwo. Pewnie nie jedna osoba z Was słyszała albo nawet sama wypowiadała takie zwroty, jak „Po co czyścić, skoro i tak się pobrudzi?”, „Nie chce mi się posprzątać”, „Przecież to nie ja pobrudziłem!”, „A po co?”, „Jeszcze nie widziałeś syfu!”.

Właśnie taki stan, który można nazwać „nie chce mi się” prowadzi do biedy. Znam ludzi, którzy mają problem z pieniędzmi, ale bardzo dobrze sobie radzą w życiu i cały czas walczą o lepsze jutro. Mimo braku pieniędzy potrafią zadbać o dom, o siebie, o rodzinę. Nie marnują pieniędzy na alkohol, papierosy, czy narkotyki. Pieniądze oszczędzają poprzez ich wydawanie na rzeczy niezbędne do życia, czy też zmniejszenie zapotrzebowania na energię elektryczną, czy wodę i to pokazuje, jak są mądrymi ludźmi.

Wkurzające jest to, jak ludzie mają problemy z pieniędzmi, narzekają, że nie mają co jeść, ale nie pomyślą, że mogą je zaoszczędzić, poprzez wyłączanie światłą wychodząc z pomieszczenia; kontrolując zużycie wody; wyłączając ogrzewanie, gdy na dłużej zostaje otwarte okno; zrobione, czy zakupione jedzenie rozkładając na dłuższy czas, a nie zjadanie od razu.

Mam wrażenie, że niektórzy uważają, że energia elektryczna jest za darmo, więc nie wyłączając światła, nic nie tracą. Tylko po co zostawiać je włączone? Żeby sąsiedzi widzieli, że nas na to stać?

Duży przepływ wody przy zmywaniu to nie szybsze mycie, a tylko marnotrawstwo. Podobnie jest z napełnianiem wanny do pełna, a jeszcze gorzej z jej przelewaniem, gdy osoba, która rozpocznie napełnianie, wyjdzie z łazienki i zacznie robić coś innego. Wiadomo, że od czasu do czasu fajnie jest to zrobić, kąpiel w ciepłej wodzie jest przyjemna i relaksująca, ale jeżeli kogoś na to nie stać, to nie powinien tego robić za każdym razem, kiedy chce się umyć. Koszt zimnej wody i jej podgrzania jest dosyć wysoki, więc zaoszczędzone pieniądze można wydać na inne, niezbędne rzeczy, np. jedzenie.

Zauważyłem, że duży problem mają osoby, które mieszkając w blokach, gdzie ogrzewanie było „w czynszu”, liczone na blok, a nie lokal, zmieniają miejsce zamieszkania, gdzie na podstawie liczników koszt ogrzewania dzielony jest na poszczególne lokale. Mieszkając w takim bloku, w którym ogrzewanie było „w czynszu”, ludzie przywykli do tego, że okna „mogą” mieć otwarte tyle, ile chcą, bo to nie będzie miało dużego wpływu na rozliczenie. W nowych mieszkaniach zazwyczaj kaloryfery zawierają termostaty, w związku z tym, gdy na dłużej okno zostanie otwarte, wtedy kaloryfer będzie dogrzewał pomieszczenie, automatycznie zostanie zwiększona jego temperatura, co przełoży się na zwiększenie kosztów za ogrzewanie. Wiadome jest, że mieszkanie należy wietrzyć, ale takie wietrzenie powinno trwać kilka minut, a nie godzin.

Dziwie się też, jak po zakupie jedzenia, czy nawet otrzymaniu paczki żywieniowej, nie zostaje ono rozłożone, na dłuższy czas, tylko zjedzone praktycznie od razu. Takie zachowanie daje tylko chwilową ulgę, ale i przesyt. Tylko, co będzie następnego dnia? Brak jedzenia.

Problemy finansowe mogą być spowodowane losowymi zdarzeniami, np. wypadkiem bliskiej osoby, czy jej chorobą. Przez takie losowe zdarzenia można stracić pracę, czy zdrowie, co prowadzi do problemów materialnych, ale dzięki mądremu podejściu biedę materialną można zmniejszyć tak, aby nie było jej widać.

Brak motywacji, samodyscypliny, życiowego celu i chęci jego realizacji prowadzi do biedy. Prowadzi do biedy materialnej, ale również oznacza coś gorszego, biedę umysłową. Bo, jak inaczej można nazwać stan, który pokazuje, jakimi jesteśmy ignorantami? Chyba inaczej się nie da, jak poprzez stwierdzenie, że bieda to stan umysłu, a nie portfela.

Ignorowanie własnego życia oraz otaczającego nas świata jest głupotą w czystej postaci, ale niestety jest bardzo dużo ludzi, którzy to robią, co jest bardzo smutne. Zamiast siedzieć na tyłku i narzekać, należy wziąć się w garść i zrobić coś pożytecznego. W końcu bez pracy nie ma kołaczy, a pracę należy zacząć od siebie.

Poprzez ignorowanie życia, przede wszystkim mam na myśli to, że musimy myśleć o swojej przyszłości. To, co robimy teraz, będzie miało wpływ na to, co nas czeka za kilka, czy kilkanaście lat. Jeżeli teraz nic od siebie nie damy, będziemy bierni, to nie dość, że zniszczymy swoje życie, w sumie to go nawet nie będziemy mieli, to jeszcze to samo możemy zrobić z naszymi dziećmi, gdy niczego pożytecznego ich nie nauczymy.

Nie jesteśmy sami na świecie, więc powinniśmy myśleć o innych w taki sposób, aby im nie utrudniać życia (parkować na miejscach dla niepełnosprawnych), nie przeszkadzać (głośno opowiadając o wczorajszej libacji, czy słuchając muzyki z telefonu), po prostu zwracać uwagę na to, że dane zachowanie może i nam przeszkadzać. Należy żyć w zgodzie z naturą, innymi ludźmi oraz samym sobą.

Temat jest jak rzeka i można przedstawić wiele przykładów, ale mam nadzieje, że w sposób zrozumiały opisałem swój punkt widzenia. Jeżeli ktoś chce przedstawić swoje przemyślenia, to zapraszam do komentowania.

Czy zgodzicie się, że bieda to stan umysłu, a nie portfela?

Foto

Oceń wpis
[Maks.: 3 Średnia: 3.7]

W odpowiedzi na “Bieda to stan umysłu, a nie portfela”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.