We wtorek wstaliśmy rano, ogarnęliśmy się, zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy się do wyjścia. W planie mieliśmy zobaczenie pobliskiego Zakrętu Śmierci, a następnie przez szczyt Wysoki Kamień, który znajduje się w Górach Izerskich, przejście do Jakuszyc, a stamtąd powrót do Szklarskiej Poręby. Według mapy trasa nie była zbyt skomplikowana, a przygotowała nas do trudniejszych szlaków.
Myślałem, że po dojściu do Zakrętu Śmierci spotkamy jakiś turystów, ale nikogo nie było. Zakręt Śmierci nie jest bardzo ostrym zakrętem, ostrzejszymi dojeżdżaliśmy do Sun&Snow Resorts, ale za to wypadnięcie z niego może skończyć się tragicznie, więc i tak trzeba bardzo uważać. Nie jest to miejsce wyjątkowo atrakcyjne. Nawet widoków z niego nie ma ciekawych, ponieważ zasłaniają je drzewa. Kiedyś można było podziwiać okolicę, ale teraz jest to dobra baza wypadowa, np. do wyruszenia czarnym szlakiem, żeby obejść Szklarską Porębę lub tak, jak my, rozpocząć wędrówkę przez Góry Izerskie.
Pierwszych turystów spotkaliśmy dopiero po dojściu do szczytu Wysoki Kamień, którego wysokość wynosi 1058 m n.p.m. Była ich dosłownie garstka. Natomiast po wejściu na teren schroniska o tej samej nazwie, co szczyt, Wysoki Kamień, zobaczyliśmy grupę osób, które trenowały karate. Miło było popatrzeć na taki trening w górskiej oprawie.
Schronisko Wysoki Kamień jest prywatnym obiektem, który został otwarty w 2010 roku. Wcześniej w tym miejscu istniało schronisko wybudowane w 1882 roku, ale rozebrano je w 1963 roku. W obecnym obiekcie można znaleźć schronienie przed deszczem lub posilić się, ponieważ dostępny jest bufet. Niestety schronisko nie zostało przystosowane do noclegów.
Widać, że schronisko Wysoki Kamień jest dosyć nowym obiektem, ponieważ budynek wygląda, jakby dopiero co został wybudowany. Co więcej, cały czas trwają prace przy nim. Widzieliśmy, jak pan murarz budował jakby wieżyczkę, która w przyszłości być może będzie służyła jako taras widokowy, choć z drugiej strony już takie miejsce jest i można z niego podziwiać Karkonosze, w tym Szrenicę.
Ze schroniska Wysoki Kamień poszliśmy czerwonym szlakiem w stronę szczytu Zwalisko. Jego wysokość to 1047 m n.p.m. Z tego Szczytu zauważyłem coś, co mnie zaintrygowało. Wyglądało to, jakby ktoś rozkopał górę. Chwilę później okazało się, co to jest. Tym obiektem okazała się kopalnia kwarcu „Stanisław”, które jest już nieczynna. Pozostała po niej zrujnowana góra i kupa kamieni.
Spod kopalni zielonym szlakiem zaczęliśmy schodzić w stronę Jakuszyc. Cała droga do tego miejsca była dosyć ciekawa. Większość szlaku prowadzi przez las, w którym znajdują się miejsca z dużymi formami skalnymi. Po wejściu na te skały można podziwiać Karkonosze, czy pozostałą część Gór Izerskich. Od rozdroża pod Zwaliskiem nie było już ciekawych widoków. Natomiast podobały mi się punkty czerpania wody, czego nigdzie wcześniej nie widziałem, chyba że nie zwróciłem na nie uwagi.
W Jakuszycach nic ciekawego nas nie spotkało. Myślałem, że będą w niej jakieś fajne widoki na góry, czy jakaś ciekawe budynki, ale niestety nic takiego nie było. Nawet Polana Jakuszycka okazała się zwykłą łąką, na której zostały ustawione barierki. Widać, że jest to typowo sportowa osada, a właściwie dzielnica Szklarskiej Poręby.
Początkowo myślałem, że do Szklarskiej Poręby wrócimy przez Szrenicę, ale zaczęły nadchodzić ciemne chmury, więc woleliśmy nie ryzykować. Myślałem też, że wrócimy pociągiem, ale okazało się, że musielibyśmy długo na niego czekać, więc ruszyliśmy na piechotę wzdłuż drogi. Kawałek po minięciu Jakuszyc zaczęło kropić, ale na szczęście długo tak nie szliśmy, ponieważ samochodem zatrzymało się małżeństwo, które zaproponowało nam transport. Okazało się, że mieszkają niedaleko Sun&Snow Resorts i chcieli nas tam podwieźć, ale poprosiliśmy, aby zostawili nas w centrum miasto, ponieważ mieliśmy jeszcze wejść do biura podróży, aby wykupić wycieczkę jednodniową. Bardzo miły gest ze strony tych ludzi, że chciało im się zabrać ze sobą takie włóczęgi jak my.
Z samochodu wyszliśmy przy informacji turystycznej, która mieści się przy skrzyżowaniu ulic Jedności Narodowej i Dworcowej. Stąd bardzo blisko mieliśmy do Biura Turystyki Almar. Zapoznaliśmy się z ofertą i ustaliliśmy, że pierwszą wycieczką będzie podróż do Szwajcarii Saksońskiej, czyli części Niemiec, która znajduje się na południowy wschód od Drezna. Wycieczka miała odbyć się w czwartek, więc od razu ją opłaciliśmy. Zarezerwowaliśmy również dwie kolejne wycieczki.
Ze względu na to, że w koszt wycieczki nie były wliczone bilety wstępu, musieliśmy mieć ze sobą gotówkę. W związku z tym w kantorze, który prowadzony jest przez Almar, wymieniliśmy złotówki na euro i zadowoleni poszliśmy uczcić pozbycie się pieniędzy.
A gdzie poszliśmy? Postanowiliśmy wejść do karczmy Na Winklu, gdzie posiedzieliśmy przy dobrym, czeskim piwku, którego cena była stosunkowo niska w porównaniu do konkurencji. Po wypiciu piwa pochodziliśmy jeszcze chwilę po Szklarskiej, kupiliśmy oscypki i wróciliśmy do naszego apartamentu, odkrywając po drodze skrót z ulicy Dolnej do Górnej. Ten skrót przyśpieszył nam późniejsze przemieszczanie się pomiędzy centrum miasta a Sun&Snow Resorts.
Przeczytaj również:
Dzień pierwszy: Stare Miasto, wyspy, Hala Stulecia i Fontanna multimedialna we Wrocławiu.
Dzień drugi: Panorama Racławicka i ogród zoologiczny we Wrocławiu.
Dzień trzeci: Zamek Książ i Szklarska Poręba.
Dzień piąty: Wodospad Kamieńczyka, Szrenica i Wodospad Szklarki.
Dzień szósty: Zamek Stolpen, Bastei i Twierdza Königstein.
Dzień siódmy: Zapora Pilchowice, Jelenia Góra i Cieplice.
Dzień ósmy: Drezdeńskie skarby.
Dzień dziewiąty: Karpacz i Śnieżka.
Dzień dziesiąty: Szrenica, Łabski Szczyt, Śnieżne Kotły i Wielki Szyszak.
Dzień jedenasty: Czeska Praga i balet Carmen.
Dzień dwunasty: Chybotek i Złoty Widok w Szklarskiej Porębie.
Dzień trzynasty: Piwo w Libercu.
Dzień czternasty: Wyjazd ze Szklarskiej Poręby.