Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Lenistwo nad Zalewem Żyrardowskim
Kategorie
Podróże

Lenistwo nad Zalewem Żyrardowskim

W wakacje 2024 roku po miło spędzonym dniu w Zagrodzie Zabłocie i Serocku mieliśmy dzień przerwy od wyjazdów, ale nie od spacerów. Jednak ze względu na to, że kolejny dzień zapowiadał się upalnie, a Jasiowi spodobało się pluskanie w wodzie, stwierdziliśmy, że pojedziemy nad Zalew Żyrardowski. Nigdy tam nie byliśmy, ale zapowiadało się, że będzie tam równie fajnie.

W dniu wyjazdu do Żyrardowa z samego rana przygotowaliśmy prowiant dla Jaśka i coś dla siebie do przegryzienia, w tym oczywiście kawę w termosie. Następnie gdy zbliżał się czas pierwszej drzemki synka, spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę.

Do Żyrardowa dojechaliśmy zdecydowanie szybciej niż dwa dni wcześniej do Zabłocia. Jasiek nie zdążył się przespać. Auto zaparkowaliśmy na parkingu przy samym wejściu na plażę. Parking był pusty, więc mogliśmy wybierać miejsce, jakie tylko chcieliśmy.

Zalew Żyrardowski

Zalew Żyrardowski okazał się świetnym miejscem na wyjazdy w upalne dni. Jest tam spora plaża z parasolami, do tego altanki, toalety, natrysk, molo, restauracja, wypożyczalnia sprzętu wodnego oraz boiska do siatkówki plażowej. Świetne miejsce na miłe spędzenie czasu, co też udało się nam zrobić. Jasiek również był zachwycony, ponieważ mógł poszaleć z rodzicami w wodzie, pobawić się w piasku, czy pokombinować przy natryskach.

Zalew Żyrardowski Parasol na plaży
Parasol na plaży nad Zalewem Żyrardowskim

Kładka nad Pisą Gągoliną

Gdy zbliżał się czas kolejnej drzemki Jaśka, zabraliśmy swoje manatki z plaży i ruszyliśmy na spacer. Planowaliśmy przejść się dookoła zalewu, ale gdy dotarliśmy do zapory na ulicy Słowiańskiej, zauważyliśmy kładkę wzdłuż rzeczki Pisia Gągolina. Kiedyś o niej czytałem, ale zapomniałem, że coś takiego jest w Żyrardowie.

Żyrardów Kładka nad Pisią Gagoliną
Kładka nad Pisią Gagoliną

Kładką powoli przeszliśmy się na skwer przy ulicy Władysława Reymonta. Moja żona skoczyła do maczka po coś szybkiego do jedzenia, a ja spacerowałem z wózkiem po alejkach na tym skwerze. Gdy żona wróciła, tą samą drogą wróciliśmy nad zaporę, a następnie wykonaliśmy pierwotny plan, czyli przeszliśmy się dookoła zalewu.

Zalew Żyrardowski z zapory
Zalew Żyrardowski z zapory

Gdy wróciliśmy nad zalew już trudniej było znaleźć miejsce na plaży, w szczególności w cieniu, ale się nam udało. Jeden z panów który wylegiwał się pod parasolem, zrobił dla nas trochę miejsca.

Powrót

W Żyrardowie spędziliśmy prawie cały dzień. Po drugiej drzemce Jasiek zjadło obiad i ponownie zaczął szaleć w wodzie i piasku. Do domu ruszyliśmy późnym popołudniem, aby zdążyć Jaśka wykąpać i przygotować do snu.

To był świetny pomysł, aby tu przyjechać. Miło i aktywnie spędziliśmy ten dzień. Wszyscy byliśmy zadowoleniu, a Jasiek do tego bardzo zmęczony. W końcu masę siły wykorzystał na zabawie w wodzie i piasku. Fajnie by było tam częściej przyjeżdżać, ale w tygodniu. W weekend pewnie byłby problem z zaparkowaniem auta nawet z samego rana.

Nasze podróże

Zachęcam do przeczytania moich wpisów, które dotyczą podróży z moją żoną, w tym wędrówek po szczytach, wchodzących w skład Korony Gór Polski. Opisy naszych podróży dostępne są pod adresem www.likoton.pl/category/podroze.

Oceń wpis
[Maks.: 3 Średnia: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.