Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Noc przy katowickim Spodku
Kategorie
Podróże

Noc przy katowickim Spodku

Pierwszego dnia naszego wakacyjnego urlopu w 2019 roku czekała na nas długa podróż samochodem. Musieliśmy dojechać do jednego z większych miast Górnego Śląska, Katowic, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg. Nocleg zarezerwowaliśmy obok bardzo popularnego obiektu, katowickiego Spodka.

Początek trasy do Katowic przebiegał bardzo płynnie. Niestety w Piotrkowie Trybunalskim zaczęła się tragedia. Rozkopana E75 wydłużyła naszą podróż. Korki, awarie samochodów, niesamowity upał. Udręka.

Lepiej zrobiło się dopiero po minięciu Częstochowy, ale nie na długo. Gdzieś w okolicach Siewierza przed nami pojawiły się czarne chmury, które szybko zbliżały się w naszą stronę. Za chwilę pojawiła się ściana deszczu, która niektórych kierowców zmusiła do zatrzymania się na poboczu. My jednak powoli przesuwaliśmy się przed siebie, zachowując szczególną ostrożność.

Po deszczu pojawiło się ponownie piękne słońce. Gdzieś w oddali widoczna była nawet tęcza. Znowu mieliśmy ładną pogodę, choć nie na długo. Daleko widać było kolejne chmury.

Gdy dojechaliśmy do Katowic, od razu podjechaliśmy pod Spodek. Początkowo mieliśmy zostawić samochód na pobliskim parkingu publicznym, ale podjechały jakieś typki, nie wyglądali zbyt przyjaźnie, więc wjechaliśmy na hotelowy parking. Dobrze zrobiliśmy, ponieważ okazało się, że za kilka godzin w hali obok, a dokładnie w Międzynarodowym Centrum Kongresowym miał odbyć się koncert rapera o pseudonimie Kali.

Wjeżdżając na hotelowy parking, zaczynało kropić, więc szybko z samochodu wzięliśmy bagaż podręczny i weszliśmy do budynku. W tym czasie za nami pojawiła się ściana deszczu, więc mieliśmy szczęście.

Po odebraniu kluczy poszliśmy do pokoju trochę odsapnąć, zjeść kanapki, które rano zrobiliśmy i napić się kawy. Otrzymaliśmy całkiem przytulny pokój, czysty i z oknem na Spodek. Wystarczyło wyjść z pokoju przez okno, aby wejść na budynek, kształtem przypominający statek kosmiczny.

Ze względu na to, że mocno padało, mieliśmy czas na odpoczynek, ale nasz spokój został zakłócony. Z klimatyzatora zaczęła woda cieknąć na biurko, na którym był między innymi czajnik elektryczny. Odłączyłem sprzęt od zasilania i szybkim krokiem poszedłem do recepcji, po jakieś naczynie na wodę. Pani recepcjonistka nie za bardzo miała coś pod ręką, ale wygrzebała wiaderko na śmieci. Nadało się.

Okazało się, że przez ulewę woda dostała się do budynku przez kanały wentylacyjne i zostało kilka pokoi zalanych. Na zewnątrz było jeszcze gorzej, ale o tym przekonaliśmy się, gdy wyszliśmy na spacer.

Po ulewie wyszliśmy zwiedzić trochę miasto, ale spacer był utrudniony. Nie mogliśmy przejść przez przejścia podziemne przy Rondzie Ziętka, były zalane. Drogi dojazdowe były zakorkowane, więc przez tory tramwajowe i ulicę przeszliśmy na chodnik. Ruszyliśmy w stronę Rynku, choć tam nie było wcale lepiej.

Po dojściu do Rynku okazało się, że nie jest to typowy rynek. Otaczają go okazałe kamienice, jak w innych miastach, ale jest również sporo zieleni. Zaskoczyło to nas, ponieważ pierwszy raz spotkaliśmy się z tak zielonym rynkiem. Na większości rynków, które mieliśmy okazję zobaczyć, dominowały beton, cegły, bruk i kostka, a gdzieniegdzie jakieś kwiatki. Tu w wielu miejscach jest zielono jak nie dzięki ścianom obsadzonym roślinnością, to przez donice z kwiatami. Do tego miejsca, gdzie można odpocząć i się zrelaksować.

Z Rynku weszliśmy w ulicę 3 Maja, gdzie chcieliśmy znaleźć jakiś lokal, w którym moglibyśmy zjeść. Niestety te, które sobie wypatrzyliśmy, były zamknięte po ulewie. Trzeba było z nich albo wypompować wodę, albo tylko posprzątać. Podobnie było z pobliską Galerią Katowicką. Nie można było się do niej dostać przez główne wejścia. Dostaliśmy się za to przez dworzec kolejowy, ale musieliśmy szukać lokalu gastronomicznego na wyższych piętrach. Na parterze wszystkie były nieczynne po ulewie.

Najedzeni wyszliśmy z galerii pospacerować trochę po mieście. Przeszliśmy się po Placu Wolności. Sokolską przeszliśmy się do Mickiewicza i wróciliśmy na Rynek. Tutaj ponownie zrobiliśmy mały obchód, a następnie weszliśmy w ulicę Moniuszki i przeszliśmy wzdłuż wzburzonej Rawy. Następnie przez skwer przy Uniwersytecie Śląskim przeszliśmy do Chełkowskiego, a dalej do Uniwersyteckiej, przy której Straż Pożarna wypompowywała wodę z pobliskiego żłobka. Pospacerowaliśmy trochę po parku Powstańców Śląskich, gdzie znajduje się charakterystyczny pomnik Powstań Śląskich, znany z wielu teledysków. Następnie przeszliśmy do przejścia dla pieszych przy ulicy Uniwersyteckiej i skierowaliśmy się do hotelu.

Katowice Rynek
Katowice Rynek

Ze względu na koncert odbywający się w pobliskim MCK, hotelowy parking został rozdzielony barierkami. Na części przy MCK znajdowało się zaplecze koncertowe i namiot dla gości, więc kilka znanych twarzy można było zobaczyć. Gwiazdy wieczoru jednak nie widziałem.

Katowice Spodek
Spodek

Do hotelu wróciliśmy tylko po coś cieplejszego, aby zarzucić w nocy na siebie, gdy zrobi się chłodno i szybko wyszliśmy z powrotem zwiedzać to ciekawe miasto.

Tym razem weszliśmy na taras widokowy MCK, który okupowany był przez młodzież. Nie dziwię się, bo to świetne miejsce do spotkań, a do tego niezłe widoki. Z jednej strony spodek, z drugiej Muzeum Śląskie. To klimatyczne miejsce znane jest również z wielu teledysków.

Z tarasu widokowego, mijając młodzież spożywającą napoje z dodatkiem chmielu i czekających w kolejne do MCK, kładką nad ulicą Olimpijską przeszliśmy na plac Wojciecha Kilara, gdzie mieści się budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, a do tego niewielki amfiteatr, czy skwer z licznymi ławkami, gdzie można odpocząć, co też zrobiliśmy, delektując się spokojem tego miejsca.

Gdy zaczęło się ściemniać, ponownie przeszliśmy przez taras widokowy, aby dojść do Spodka. Następnie poszliśmy pospacerować pomiędzy zabytkowymi kamienicami i zjeść jakąś kolację. Tym razem zatrzymaliśmy się w Bobby Burger przy ulicy Stawowej. Przekąsiliśmy tu delikatną kolację i wypiliśmy zimne piwo Raciborskie Rżnięte. Było miło.

Późny wieczór zakończyliśmy spacerem po Rynku. Następnego dnia czekały na nas kolejne atrakcje i zmiana noclegu, więc nie mogliśmy szaleć. Poza tym byliśmy zmęczeni.

Katowice MCK
Katowice MCK

Spis treści

Oceń wpis
[Maks.: 0 Średnia: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.