W ostatnim czasie trochę obniżył się poziom unoszących się w powietrzu zanieczyszczeń, więc w mediach przycichła sprawa związana ze smogiem. Mimo tego, czy problem został rozwiązany? Nie, dlatego ochrona przed smogiem jest bardzo ważna, ale dzisiaj nie będę pisał o sposobach, jak sobie radzić z zanieczyszczeniami powietrza. Dzisiaj w krótkim felietonie chciałbym podzielić się obserwacją ludzi, którzy uważają, że chronią się przed smogiem.
Wraz z pojawieniem się ostrzeżeń dotyczących wysokiego poziomu zanieczyszczeń powietrza wzrósł popyt na maski ochronne. Proste maski ochronne dobrze sprawdzają się na przykład podczas obróbki drewna, ale czy chronią przed pyłami o normach PM 10 i PM 2.5? Według mnie ich struktura za bardzo przepuszcza powietrze, aby chroniły przed tak drobnymi pyłami.
Być może dobrym rozwiązaniem by było korzystanie z profesjonalnych masek z wymiennymi wkładami filtrującymi, ale te są drogie, choć na zdrowiu nie powinno się oszczędzać. Co więcej, takie maski są dosyć duże, co utrudniałoby normalne funkcjonowanie. Poza tym, jakby to wyglądało, gdyby na co dzień ludzie chodzili z założonymi takimi maskami? Brakowałoby tylko zombie 😉 .
Poruszyłem już temat masek ochronnych, więc chciałbym przejść do sedna sprawy, czyli do opisu tego, co zaobserwowałem i co według mnie jest komiczne. W jakim celu takie maski noszą osoby, które systematycznie palą papierosy? Myślą, że zanieczyszczenia zawarte w dymie papierosowym są mniej trujące?
Śmiać mi się chce, gdy widzę osoby, które chodzą w maskach ochronnych, żeby ochronić się przed zanieczyszczeniami powietrza i zdejmują te maski po to, aby zapalić papierosa. Widać, jak bardzo dbają o swoje zdrowie. Chroniąc się przed smogiem, nie są w stanie rzucić nałogu palenia papierosów, przez który trują nie tylko siebie, ale i ludzi w swoim otoczeniu.
Na zakończenie tego krótkiego wpisu zamieszczam mój rysunek pokazujący śmieszność takiego podejścia do ochrony przed smogiem. Czyż nie jest to zabawne?