Środa była pierwszym dniem, który mieliśmy spędzić na górskich wędrówka. Wstaliśmy rano, zjedliśmy, do plecaka spakowaliśmy prowiant oraz wodę i po wyjściu z domu gościnnego ruszyliśmy w stronę Grajcarka. Po dojściu do potoku przeszliśmy przez most na alejkę pieszo-rowerową i ruszyliśmy w stronę Dunajca.
We wtorek mieliśmy zaplanowany kolejny wyjazd grupowy, choć tylko w jedną stronę. Do Szczawnicy musieliśmy wrócić w miarę o własnych siłach i jak się okazało w określonym czasie. Co takiego nas czekało? O tym za chwilę.
Na drugi dzień urlopu zaplanowaliśmy przede wszystkim wycieczkę rowerową do Czerwonego Klasztoru oraz w miarę możliwości do Sromowiec Wyżnych, skąd do Szczawnicy mieliśmy wrócić przez Krościenko. Zanim wypożyczyliśmy rowery, poszliśmy do Pienińskiego Centrum Turystyki wykupić bilety na wycieczkę grupową do Słowackiego Raju, która miała odbyć się następnego dnia. Od razu wykupiliśmy sobie kolejną atrakcję, która miała odbyć się czwartego dnia naszego urlopu.
Sobota była dniem rozpoczynającym naszą kolejną wakacyjną przygodę. Po upchaniu bagażnika w samochodzie, co w przypadku bagażu na dwa tygodnie nie było łatwe, wyruszyliśmy w stronę Małopolski. Żeby ułatwić sobie dotarcie do celu, skorzystałem z AutoMapy dla systemu iOS.