Jakiś czas temu zamieściłem wpis „Odnaleziony puzzel – Jaś” o tym, że wraz z żoną przysposobiliśmy cudownego niemowlaka. Zostanie rodzicami zmieniło nasze życie w dużym stopniu, ale nie zniknęła w nas chęć do podróżowania. Z Jasiem wybieraliśmy się na krótsze wypady, np. wo warszawskiego ogrodu zoologicznego, czy na spacer do Kampinowskiego Parku Narodowego. Obawialiśmy się jednak jego reakcji w nieznanym miejscu, gdzie musiałby spędzić noc. Postanowiliśmy wybrać się na weekend do najbliższego miejsca, które lubimy, a nie jest tak daleko, do Płocka.
Miejscowość Płock posiada dosyć rozległą Strefę Płatnego Parkowania, która podzielona jest na cztery podstrefy. Te sąsiadujące ze sobą podstrefy oznaczone są jako Strefa C, Strefa 2, Strefa 3 i Strefa 4. Mimo tego podziału, opłaty i czas obowiązywania jest taki sam.
W lutym 2017 roku z żoną udaliśmy się na weekendowy wyjazd do Płocka, o czym pisałem w artykule „Zimowy wyjazd do Płocka”. Mimo zimna wycieczka się udała, a Płock na tyle się nam spodobał, że postanowiliśmy przyjechać do niego, gdy będzie ciepło. W cieple dni przyjemniej się spaceruje.
Jestem osobą, która co prawda interesuje się nowinkami w świecie motoryzacji, ale sporty motorowe są jedną z ostatnich punktów na mojej liście rzeczy, dla których warto poświecić czas. Nie widzę nic przyjemnego w oglądaniu wyścigów, choć kiedyś wiele godzin spędziłem na graniu w gry typu Colin McRae Rally czy NFS i z chęcią bym do tego powrócił, gdybym miał czas.
Za mną jest kolejny weekendowy wyjazd, na który wybrałem się z moją żonką. Tym razem był to wyjazd walentynkowo-imieninowy połączony ze zwiedzaniem. W sumie to bardziej połączony ze spacerowaniem i cieszeniem się sobą niż zwiedzaniem. A gdzie się wybraliśmy? Daleko nie musieliśmy jechać. Wybraliśmy się na zimowy wyjazd do Płocka.