Pierwsza noc w Zawoi była dosyć krótka, ponieważ z samego rano ruszaliśmy na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, na Babią Górę. Zanim jednak wyszliśmy, zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy prowiant na drogę.
Na czwartek przede wszystkim zaplanowaliśmy wyjazd do miejscowości Jaworki, aby stamtąd ruszyć do Wąwozu Homole. Po nawałnicy poprzedniego dnia ten dzień zapowiadał się upalnie, co było widać po błękitnym niebie bez żadnej chmurki, więc można było wyskoczyć w góry.
Środa była pierwszym dniem, który mieliśmy spędzić na górskich wędrówka. Wstaliśmy rano, zjedliśmy, do plecaka spakowaliśmy prowiant oraz wodę i po wyjściu z domu gościnnego ruszyliśmy w stronę Grajcarka. Po dojściu do potoku przeszliśmy przez most na alejkę pieszo-rowerową i ruszyliśmy w stronę Dunajca.
Na drugi dzień urlopu zaplanowaliśmy przede wszystkim wycieczkę rowerową do Czerwonego Klasztoru oraz w miarę możliwości do Sromowiec Wyżnych, skąd do Szczawnicy mieliśmy wrócić przez Krościenko. Zanim wypożyczyliśmy rowery, poszliśmy do Pienińskiego Centrum Turystyki wykupić bilety na wycieczkę grupową do Słowackiego Raju, która miała odbyć się następnego dnia. Od razu wykupiliśmy sobie kolejną atrakcję, która miała odbyć się czwartego dnia naszego urlopu.