Małymi krokami przyszedł ostatni dzień naszego letniego wyjazdu, choć zostały nam jeszcze dwa wolne dni, sobota i niedziela. Te dni musieliśmy wykorzystać na upranie brudnych ubrań i przygotowanie się do pracy. Poza tym, po takim wyjeździe też przydaje się krótki odpoczynek.
W środę wstaliśmy dopiero przed południem, ponieważ musieliśmy odespać wycieczkę po czeskiej Pradze i nocny powrót. Tego dnia było pochmurno i co jakiś czas padał drobny deszcz, więc mieliśmy luźniejszy dzień, akurat na zwiedzanie okolicy. W szczególności interesowały nas żonę Chybotek i Złoty Widok, czyli blisko siebie położone atrakcje turystyczne, do których nie mieliśmy bardzo daleko.
Dziesiąty dzień naszego urlopu i wakacyjnych podróży zapowiadał się słonecznie, podobnie jak poprzedni. Dobrze, że tego dnia mieliśmy zaplanowaną kolejną wędrówkę po górach. Ponownie chcieliśmy pojawić się na Szrenicy, a do tego zobaczyć słynne Śnieżne Kotły. W związku z tym zjedliśmy smaczne oraz pożywne śniadanie, spakowaliśmy się i ruszyliśmy w podróż.
W środę wstaliśmy dosyć wcześnie ze względu na to, że planowaliśmy dłuższą wędrówkę. Poza codziennymi czynnościami przygotowaliśmy sobie prowiant na podróż, bo nie wiadomo było, ile czasu zejdzie się nam w górach. Po upewnieniu się, że mamy wszystko, co nam potrzebne, ruszyliśmy w teren.
We wtorek wstaliśmy rano, ogarnęliśmy się, zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy się do wyjścia. W planie mieliśmy zobaczenie pobliskiego Zakrętu Śmierci, a następnie przez szczyt Wysoki Kamień, który znajduje się w Górach Izerskich, przejście do Jakuszyc, a stamtąd powrót do Szklarskiej Poręby. Według mapy trasa nie była zbyt skomplikowana, a przygotowała nas do trudniejszych szlaków.