Minął tydzień od naszego wyjazdu na urlop, a my znajdowaliśmy się w pięknej Bratysławie. To nie był koniec naszej podróży. Stąd jechaliśmy jeszcze do Zakopanego, gdzie mieliśmy zaplanowanych kilka tras po Tatrach. Trzeba było tylko tam do jechać, a nam się nie paliło.
Piątek był ostatnim dniem naszego pobytu w Austrii. Tego dnia z Ebensee jechaliśmy na noc do słowackiej Bratysławy. Po drodze chcieliśmy jeszcze tylko zajechać do stolicy Austrii. Odwiedzić Wiedeń, a właściwie królewskie ogrody, Schönbrunn.
Jednym z miast, którego do tej pory nie miałem okazji zwiedzić, a które ma ogromne znaczenie w polskiej historii, jest Kraków. Miasto, które już od wczesnoszkolnych wycieczek widziałem tylko z okna pociągu, autobusu, czy samochodu. Wyjątkiem był krótki spacer po Wawelu w 2010 r. Wtedy wraz z kolegą ze studiów oraz naszymi przyszłymi żonami wracaliśmy z Zakopanego i zajechaliśmy do Krakowa zobaczyć sarkofag pary prezydenckiej.
W sobotę rano od razu po śniadaniu spakowaliśmy się i ruszyliśmy w stronę następnego naszego punktu noclegowego, do Zakopanego. Jednak zanim tam dojechaliśmy, po drodze chcieliśmy zajechać do Czorsztyna, zobaczyć ruiny gotyckiego zamku.
We wtorek nie musieliśmy jakoś wcześnie wstawać, ponieważ wyjazd do Pragi miał być dopiero o godzinie 12. Dlaczego tak późno? Ponieważ podczas wycieczki mieliśmy zwiedzić Stare Miasto, a wieczorem pojechać na koncert przy multimedialnej fontannie, łączący wodę, dźwięk, światło i balet.