W przedostatni dzień naszej podróży do Austrii postanowiliśmy odpocząć. Leżenie w pokoju odpadało. Spacerowanie po mieście również. W ten upalny dzień najlepszym rozwiązaniem było wybranie się nad wodę. Dlatego przeglądając zdjęcia okolicy Ebensee, postanowiliśmy wybrać się nad jezioro Attersee.
Po śniadaniu spakowaliśmy ręczniki i stroje kąpielowe. Wzięliśmy coś do przegryzienia na drogę oraz wodę i samochodem ruszyliśmy do miejscowości Weißenbach am Attersee.
Mijając góry, w kilkadziesiąt minut dojechaliśmy nad jezioro, ale pozostało znaleźć jakieś miejsce postojowe. Z tym wyglądało, że może być problem, ponieważ pierwszy parking, który zauważyliśmy, był dla gości hotelowych hotelu Post. Na kolejny parking trafiliśmy po wyjechaniu z Weißenbach. Leśny parking w Gmauret był prawie pusty.
Po wyjściu z samochodu okazało się, że może być problem z zejściem na jakąś plażę. Zapytaliśmy się jednej wczasowiczki, która spędzała urlop w domku nad jeziorem, jak dojść do jakieś plaży. Nie za bardzo wiedziała, bo sama tego problemu nie miała. Zasugerowała jednak, że pewnie coś znajdziemy w Weißenbach lub Forstamt. Ruszyliśmy więc w stronę tej pierwszej miejscowości.
Kilkuminutowy spacer nie doprowadził nas do plaży, ale miejsce, gdzie mogliśmy się rozłożyć na trawie. To był tak jakby taras, z którego po drabinkach można było zejść do jeziora. Później się okazało, że dalej też były tylko takie miejsca dla osób, chcących odpocząć nad wodą.
Widok stąd był nieziemski. Przed nami jezioro o turkusowym kolorze. Głębokie, ale z bardzo dobrze widocznym dnem. Normalnie lazurowe wybrzeże. Do tego góry otaczające jezioro. Coś wspaniałego.
Miło spędziliśmy tu kilka godzin, od czasu do czasu wskakując do wody. Niestety zauważyliśmy, że na niebie zaczynają się pojawiać ciemne chmury. Spakowaliśmy się i ruszyliśmy w stronę centrum miasta, aby się schować przed burzą i przy okazji coś zjeść.
Ze względu na to, że w pobliżu widać już było deszcz, musieliśmy wejść to pierwszego lokalu, na który trafiliśmy. Trzeci raz i w trzeciej już miejscowości skorzystaliśmy z usług restauracji Post. Kolejny raz zjedliśmy królewski obiad. Tym razem tradycyjny, austriacki obiad nie był uzupełniony królewskim piwem. Na to był czas wieczorem.
Po pysznym obiedzie i burzy wróciliśmy do samochodu. Nie jechaliśmy już nigdzie indziej. Wróciliśmy od razu do Ebensee. Do domu gościnnego Ahamer.
Zbliżał się już wieczór, a do tego ochłodziło się po burzy, więc ubraliśmy się cieplej i wyszliśmy spędzić ostatni wieczór nad Traunsee. Zanim jednak doszliśmy do jeziora, kupiliśmy po piwie. Tym razem były to Sriegel Radler Zitrone Naturtrüb i König Ludwig Dunkel. Piwem delektowaliśmy się, siedząc na kamienistej plaży z widokiem na góry, po których chodziliśmy.
Ostatni udany dzień w Ebensee zakończyliśmy spacerem po tej pięknej miejscowości. Nie chciało się nam stąd wyjeżdżać, rozstawać z tymi niesamowitymi widokami i spokojem, którego można było tu doznać. Jednak czekały na nas kolejne przygody w innych miejscach.
Wideo
Przeczytaj również:
- Na wakacje do Zakopanego przez Ebensee
- Wakacje 2018 – Do Wodzisławia Śląskiego przez Rybnik
- Wakacje 2018 – Przyjazd do Ebensee am Traunsee
- Wakacje 2018 – Spacer po Krippenstein i Hallstatt
- Wakacje 2018 – Wędrówka na Erlakogel
- Wakacje 2018 – Z Ebensee do Traunkirchen przez Großer Sonnstein
- Wakacje 2018 – Do Bratysławy przez Wiedeń
- Wakacje 2018 – Z Bratysławy do Zakopanego
- Wakacje 2018 – Spacer po Zakopanem
- Wakacje 2018 – Dolina Chochołowska
- Wakacje 2018 – Wejście na Rysy od Popradzkiego Stawu
- Wakacje 2018 – Krzesanica przez Wyżnią Kirę Miętusią
- Wakacje 2018 – Ostatni spacer po Zakopanem
- Wakacje 2018 – Z Zakopanego do Krakowa
- Wakacje 2018 – Spacer po Krakowie
- Wakacje 2018 – Było miło, ale się skończyło