Pierwszy dzień naszego pobytu w Zakopanem był deszczowy. Nie wiem dlaczego, ale jest to już tradycja. Za każdym razem przywozimy deszcz do stolicy sportów zimowych. Co wtedy robimy? Wybieramy się na krótkie trasy. Tym razem wybraliśmy się na spacer po Zakopanem.
W sobotę od rana padał deszcz, więc nie chciało się nam wychodzić na zewnątrz. Poranek spędziliśmy przed telewizorem. Jednak gdy chmury trochę się rozeszły, wyszliśmy z domu gościnnego na spacer po Zakopanem.
Nasza ulubiona droga z Mraźnicy do centrum Zakopanego prowadzi Drogą pod Reglami i tak tym razem poszliśmy. Szlak z dala od samochodów z widokiem na Gubałówkę, a do tego można zobaczyć wypasające się owce i kupić świeże góralskie produkty w jednej z bacówek.
W jednej z tych bacówek zatrzymaliśmy się na drobne zakupy. Dokładnie to była bacówka za Drogą do Daniela, idąc od strony Mraźnicy. Poza małymi oscypkami kupiliśmy tam żętycę, czyli napój z mleka owczego. Co prawda sam wypiłem prawie całą, ponieważ moja żona nie przepada za takimi specyfikami, ale było warto. Oscypki również okazały się dobrym wyborem. Dawno nie jadłem tak smacznych serków, jakie były w tej bacówce.
Drogą pod Reglami dotarliśmy do żółtego szlaku, który prowadzi przez Dolinę Białego. Stąd idąc wzdłuż Białego Potoku, dotarliśmy do ulicy Droga do Białego. Następnie ulicą Grunwaldzką dotarliśmy do parku im. Józefa Piłsudskiego. Po przejściu przez parki i Plac Niepodległości dotarliśmy do Krupówek.
Jak zwykle bywa, po Krupówkach spacerowało mnóstwo turystów. Dołączyliśmy się do tego tłumu, choć nie na długo. Po zejściu do ulicy Kościeliskiej podziemnym przejściem dla pieszych przeszliśmy na targowisko. Tutaj też chwilę pospacerowaliśmy, a nawet zdecydowaliśmy się, że wejdziemy na Gubałówkę.
Na Gubałówkę nie dotarliśmy. Po pierwsze prawie w połowie drogi okazało się, że została postawiona kasa biletowa. Ot, taka niespodzianka. Okazało się, że właściciel gruntu zaczął pobierać opłatę za przejście przez jego działkę. Po drugie zaczęły nadchodzić ciemne chmury, więc woleliśmy nie ryzykować chodzeniem po błocie. Nie byliśmy na to przygotowani.
Zeszliśmy do ulicy Kościeliskiej i wróciliśmy do domu gościnnego u Biegańskich. Zdążyliśmy dojść przed ulewą, więc nie musieliśmy się suszyć. Resztę dnia spędziliśmy już w pokoju, oglądając telewizję i góry przez okno.
Być może był to mało atrakcyjny dzień, ale takie lenistwo się nam przydało. W końcu byliśmy na urlopie, a czekały na nas jeszcze ciekawe przygody. To, co nas jeszcze spotkało, opiszę w swoim czasie.
Przeczytaj również:
- Na wakacje do Zakopanego przez Ebensee
- Wakacje 2018 – Do Wodzisławia Śląskiego przez Rybnik
- Wakacje 2018 – Przyjazd do Ebensee am Traunsee
- Wakacje 2018 – Spacer po Krippenstein i Hallstatt
- Wakacje 2018 – Wędrówka na Erlakogel
- Wakacje 2018 – Z Ebensee do Traunkirchen przez Großer Sonnstein
- Wakacje 2018 – Odpoczynek nad jeziorem Attersee
- Wakacje 2018 – Do Bratysławy przez Wiedeń
- Wakacje 2018 – Z Bratysławy do Zakopanego
- Wakacje 2018 – Dolina Chochołowska
- Wakacje 2018 – Wejście na Rysy od Popradzkiego Stawu
- Wakacje 2018 – Krzesanica przez Wyżnią Kirę Miętusią
- Wakacje 2018 – Ostatni spacer po Zakopanem
- Wakacje 2018 – Z Zakopanego do Krakowa
- Wakacje 2018 – Spacer po Krakowie
- Wakacje 2018 – Było miło, ale się skończyło