Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Wakacje 2018 – Z Ebensee do Traunkirchen przez Großer Sonnstein
Kategorie
Podróże

Wakacje 2018 – Z Ebensee do Traunkirchen przez Großer Sonnstein

Podczas wędrówki na Erlakogel przytrafiło się nam kilka nieplanowanych przygód. Jednak to nie zmieniło naszego planu na następny dzień. Mimo zmęczenia i odcisków postanowiliśmy przejść tę samą trasę, która była naszym pierwszym wypadem górskim, podczas poprzedniego wyjazdu do Austrii. Trasa z Ebensee do Traunkirchen została powtórzona.

Znając już trasę z Ebensee do Traunkirchen przez góry, wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. Ponownego stromego podejścia, ale i pięknych widoków na Traunsee, okoliczne miejscowości, czy Erlakogel, na którym byliśmy poprzedniego dnia.

Zanim ruszyliśmy w góry, zjedliśmy bogate śniadanie. Oczywiście z widokiem na Erlakogel. Po czym spakowaliśmy się, zabierając ze sobą prowiant oraz więcej wody niż poprzedniego dnia i wyszliśmy z domu gościnnego.

Szlak, który prowadzi na Großer Sonnstein, czyli pierwszy punkt naszej wędrówki, zaczyna się przy ulicy Bartlberg. Do tej ulicy łatwo trafić, ponieważ znajduje się przy kościele św. Józefa, który widać z wielu miejsc w Ebensee.

Ebensee - Widok z ulicy Bartlberg
Widok z ulicy Bartlberg

Tak, jak poprzedniego dnia, wejście na pierwszy szczyt nie odbyło się zastanawiania się, którędy pójść dalej. Okazało się, że została wydeptana nowa ścieżka, która kawałek dalej łączyła ze starą.

Przed wejściem na szczyt Großer Sonnstein zauważyliśmy rozwidlenie. Jedna droga prowadziła na Großer Sonnstein, a druga na Kleiner Sonnstein. Wcześniej szlak na Kleiner Sonnstein był bliżej szczytu i idąc dalej, okazało się, że tak jest nadal. Szlak, którym wcześniej przechodziliśmy z Großer Sonnstein na Kleiner Sonnstein był do przejścia, ale tablica przy nim informowała, że wymaga sprzętu wspinaczkowego. Taka niespodzianka.

Niestety szlaki w Austrii, a przynajmniej tam, gdzie my chodziliśmy, są bardzo słabo opisane. Nawet jeżeli kupi się aktualną mapę szlaków, to do końca nie można jej wierzyć. Spotkaliśmy się już z tym, iż szlaki opisane na mapie nie istniały w rzeczywistości. Widocznie tubylcy wolą wyznaczać nowe szlaki, niż naprawiać obecne.

Wejście na Großer Sonnstein o wysokości 1037 m było dosyć męczące. Kolejny dzień z temperaturą przekraczającą 30 stopni w cieniu, a właściwie bliską 40 stopni, spowodował, że długo nie byliśmy w stanie przebywać na szczycie. Mimo że widoki przecudowne, to szybko zaczęliśmy schodzić, aby schować się w cieniu.

Schodząc, nie sprawdzaliśmy szlaku, którym wcześniej przechodziliśmy na Kleiner Sonnstein. Nie wiadomo było, czy faktycznie bez sprzętu wspinaczkowego przejdziemy, a woleliśmy nie ryzykować. Zeszliśmy niżej, do nowego szlaku.

Na Kleiner Sonnstein o wysokości 923 m przeszliśmy bez większych komplikacji, po drodze zatrzymując się na piwo. Trasa przez las była ulgą w ten upalny dzień. Nie było też tak ostrych podejść, jak w przypadku wejścia na Großer Sonnstein, ale nie można powiedzieć, że był to spacer.

Sonnsteinhütte
Sonnsteinhütte

Przed szczytem Kleiner Sonnstein znajduje się schronisko „Sonnstein Wanderweg” z pięknym widokiem na Traunsee, pobliskie Traunkirchen, czy Gmunden w oddali. Jeszcze piękniejszy widok jest z samego szczytu. Stąd można zobaczyć Ebensee, Erlakogel, czy Traunstein (1691 m), na który chciałem wejść, ale zabrakło czasu.

Widoki z Kleiner Sonnstein zachwycają za każdym razem. Chciałoby się tu spędzić cały dzień i noc. Zobaczyć wschód i zachód słońca, a w nocy gwiazdy na niebie. Lubię wracać do tego miejsca, przeglądając zdjęcia, choć wolałby odwiedzać je osobiście.

Z Kleiner Sonnstein dosyć szybko zeszliśmy do drogi B145, którą dojeżdżaliśmy do Ebensee. Po przejściu na drugą stronę ulicy ruszyliśmy w stronę Traunkirchen, idąc wzdłuż ogromnego jeziora Traunsee.

W Traunkirchen pierwsze co zrobiliśmy, to zaczęliśmy szukać lokalu, w którym moglibyśmy zjeść obiad. Dosyć szybko znaleźliśmy takie miejsce. Bardzo smaczny, ale i kosztowny obiad zjedliśmy w restauracji Post. Do obiadu wypiliśmy po królewskim piwie, Eggenberg. Ja ciemne, a żona jasne.

Traunkirchen
Traunkirchen

Z napełnionymi brzuszkami poszliśmy trochę pospacerować, choć nie za bardzo już nam się chciało. Przeszliśmy przez klasztor i wzdłuż jeziora obeszliśmy kaplicę na wzgórzu. Kaplicę zwiedzaliśmy w 2011 r., więc ponownie tego nie robiliśmy. Przez kładkę przeszliśmy na niewielką, sztuczną wyspę, z której były zrobione zejścia do jeziora. Żona przysiadła na trawie, a ja na chwilę wskoczyłem do wody. Zimna woda była przyjemnością po tym upalnym dniu.

Gdy zapadał zmrok, postanowiliśmy wstać i iść w stronę Ebensee. Trochę kilometrów mieliśmy jeszcze przed sobą, ale nie mieliśmy się czego obawiać. Wracaliśmy starą drogą, po której prawie nikt nie jeździł.

Kleiner Sonnstein
Kleiner Sonnstein

Podczas powrotu okazało się, że na jeziorze doszło do jakiegoś wypadku. Nagle pojawiły się motorówki ratownicze, z których ratownicy mocną lampą oświetlali jezioro. Zaraz też usłyszeliśmy sygnał wozu strażackiego, który po kilku minutach nas wyprzedził. Chwilę później mijał nas jeszcze samochód policyjny. Nie wiem, co się stało, ale wyglądało na coś poważnego.

Do Ebensee zaszliśmy po ciemku. Zanim jednak wróciliśmy do domu gościnnego, chwilę posiedzieliśmy przy jeziorze. Obiecałem żonie, że następny dzień będzie spokojniejszy, więc nie śpieszyliśmy się do pokoju. W spokoju mogliśmy posiedzieć na świeżym powietrzu.

Pomost w Ebensee
Pomost w Ebensee

Wideo

Przeczytaj również:

Oceń wpis
[Maks.: 0 Średnia: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.