Jeden leniwy dzień urlopu w 2022 roku mieliśmy już za sobą, więc przyszła pora na kolejną wędrówkę po górach. Akurat była pogoda na taką wyprawę, więc postanowiliśmy wejść na kolejny szczyt, zaliczany do Korony Gór Polski. Tym razem wybraliśmy się na Śnieżnik.
Ze względu na to, że mieliśmy spory kawałek drogi do przejechania, a do tego nie wiadomo było, czy po dojechaniu na miejsce udałoby się nam znaleźć wolne miejsce na parkingu, postanowiliśmy wstać wcześnie rano i jak najszybciej wyjechać. Szybko zjedliśmy śniadanie, zabraliśmy prowiant i wskoczyliśmy do samochodu, aby podjechać miejscowości Międzygórze.
Na parking pod dawną skocznią w Międzygórzu dojechaliśmy po około godzinie. Na szczęście było jeszcze wiele miejsc wolnych. Po drodze mijaliśmy miejsca z pięknymi widokami na góry, wzgórza i pola gryki. Bystrzyca Kłodzka oraz polska Szwajcaria, czyli Międzygórze, z samochodu również zrobiły na nas pozytywne wrażenie. Wiele razy myślałem o tym, żeby się zatrzymać, ale to mogłoby spowodować problem z zaparkowaniem.
Z parkingu pod skocznią, po której został tylko pusty nasyp, czerwonym szlakiem poszliśmy w stronę Hali pod Śnieżnikiem. Początek trasy, który przebiegał wzdłuż potoku Wilczka, to był spacer. Dopiero po przejściu na drugą stronę kładki zrobiło się ostrzejsze podejście. Tutaj też spotkaliśmy osobę, która oznaczała szlak wstążkami i strzałkami malowanymi spray-em na planowany bieg górski.
Przyjemnie się nam szło wzdłuż zbocza Średniaka, gdzie nawet mieliśmy okazję zobaczyć padalca, który pełzał po ścieżce. Kolejne ostrzejsze podejście pojawiło się dopiero tuż przed schroniskiem górskim.
Przy schronisku odpoczywało już trochę osób, ale jeszcze tłumów nie było. Już podczas samego wejścia udało się nam spotkać sporo osób, czego nie mieliśmy okazji odczuć podczas poprzednich wejść w trakcie tego urlopu. Oznacza to, że Śnieżnik jest bardzo popularnym szczytem.
Przy schronisku zrobiliśmy sobie krótką przerwę. Przekąsiliśmy kanapki i wypiliśmy kawę, a następnie zielonym szlakiem ruszyliśmy na szczyt Śnieżnika.
Droga spod schroniska na Śnieżnik była rozkopana, co zwiastowało, że coś się dzieje na szczycie. Do tego, co jakiś czas ktoś przejeżdżał kładem, więc trzeba było schodzić z drogi.
Po wejściu na szczyt okazało się, że budowana jest nowa wieża widokowa. Z daleka było już słychać wulgaryzmy polskich robotników, przez co na szczycie nie można było posiedzieć w spokoju. W każdym razie wieża widokowa już wtedy robiła niesamowite wrażenie. Chciałbym tam wrócić i wejść na nią, ponieważ jest już otwarta.
Zrobiliśmy krótki obchód po szczycie. Nawet chwilkę na nim posiedzieliśmy, ale ciężko było odpocząć, gdy było słychać sprzęt budowlany oraz krzyki i wulgaryzmy robotników. Nie zobaczyliśmy również rzeźby słonika, czyli symbolu Śnieżnika. Dowiedzieliśmy się, gdzie on jest, dopiero po powrocie do domu. Słabo się przygotowaliśmy przed wejściem na szczyt, ale może dlatego, że takich atrakcji nie oczekiwaliśmy.
Ze szczytu tą samą drogą wróciliśmy do schroniska na Hali pod Śnieżnikiem, gdzie były już tłumy. Ominęliśmy więc schronisko i rozpoczęliśmy zejście na parking, ale tym razem czerwonym szlakiem do przełęczy Śnieżnickiej, a później niebieskim szlakiem. Szlak ten prowadził zboczem Żmijowca i Smrekowca.
Przyjemnie się wracało tą łagodnie opadającą drogą. Był to spacerek, podczas którego nikogo nie spotkaliśmy. Tą drogą można by było wybrać się nawet z dzieckiem w wózku.
Przed dojściem na parking zaczęło padać, więc założyliśmy na siebie pelerynki i spokojnie doszliśmy do samochodu. Zastanawialiśmy się, czy nie zajechać jeszcze do Bystrzycy Kłodzkiej na małe zwiedzanie, ale byliśmy trochę brudni, przez co nie mielibyśmy przyjemności z takiego zwiedzania. Wróciliśmy do Dusznik-Zdroju, zajeżdżając tylko do dyskontu po większe zakupy na kolejne dni.
Z chęcią ponownie bym wszedł na Śnieżnik. Przyjemnie można tam spędzić czas i odpocząć, gdy nie ma jeszcze tłumów. W szczególności, że jest świetny widok na pobliskie pasma górskie. Widać też czeską Ścieżkę w obłokach, czyli taras widokowy podobny do słowackiej Ścieżki w koronach drzew.
Po powrocie do pokoju pozostało nam się odświeżyć i oczekiwać na następny dzień. Na kolejny dzień mieliśmy zaplanowane zwiedzanie Kłodzka, ale nie odpuściłem żonie wejścia na pobliską Kłodzką Górę, aby zaliczyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski.
Wideo z wejścia na Śnieżnik
Mapa
Spis treści
- Przyjazd do Dusznik-Zdroju
- Wędrówka po Górach Stołowych i Orlickich
- Wędrówka przez Jagodną w Górach Bystrzyckich
- Lenistwo w Dusznikach-Zdroju
- Płoska, Rudawiec i Kowadło w jeden dzień
- Zwiedzanie Kłodzka i wejście na Kłodzką Górę
- Spacer po Dusznikach-Zdroju
- Z Dusznik-Zdroju do Kamiennej Góry przez Wałbrzych
- Wejście na Skopiec i Skalnik oraz spacer po Kolorowych Jeziorkach
- Wędrówka na Waligórę i Chełmiec
- Wędrówka na Wielką Sowę i Borową
- Odpoczynek w Kamiennej Górze
- Powrót do domu z urlopu w 2022 roku