Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Z Lubomierza na Gorc przez Turbacz
Kategorie
Podróże

Z Lubomierza na Gorc przez Turbacz

Nigdy wcześniej nie byliśmy z żoną w Gorcach, a że postanowiliśmy zdobyć wszystkie szczyty z Korony Gór Polski, to w 2020 roku wybraliśmy się do Lubomierza. Stąd mogliśmy wejść na Turbacz, ale i Mogielicę, która również znajduje się na liście KGP, a położona jest w pobliskim Beskidzie Wyspowym.

Poprzedniego dnia wieczorem, będąc już w Lubomierzu, przygotowaliśmy sobie prowiant na wyjście w góry. Wystarczyło tylko wstać rano, zjeść śniadanie, spakować się i ruszyć na wędrówkę.

Z Agroturystyki na szlaku, gdzie nocowaliśmy, nie mieliśmy daleko do szlaku. Wystarczyło wyjść poza bramę, aby znaleźć się na żółtym szlaku, prowadzącym aż do Nowego Targu przez schronisko na Turbaczu.

Początek trasy poznaliśmy poprzedniego dnia, stąd wiedzieliśmy, że lepiej pójść łąką wzdłuż szlaku, niż samym szlakiem, poprowadzonym zakrzaczonym wąwozem. Po minięciu tego wąwozu zaczął się normalny szlak, którym trzeba było trochę ostrzej podejść. Później już było lepiej.

Lubomierz Cyrkowe
Lubomierz Cyrkowe

Idąc na Turbacz, mijaliśmy polanę Pod Jaworzyną i samą Jaworzynę. Dalej Polanę Podskały, gdzie znajdują się trzy opuszczone szałasy pasterskie, co świetnie się komponuje. Następnie przeszliśmy przez polanę Jadamówkę, za którą zaczęło się kolejne ostrzejsze podejście.

Gdy doszliśmy na polanę Gorc Troszacki, postanowiliśmy zrobić krótką przerwę, aby coś przekąsić. Następnie ruszyliśmy dalej, mijając po chwili mogiłę żołnierzy Armii Czerwonej, a kawałek dalej szczyt Kudłoń.

Ze szczytu Kudłoń właściwie zaczęliśmy schodzić, mijając Polanę Przysłopek. Schodziliśmy tak aż do Przełęczy Borek, gdzie znajduje się niewielka polanka, na której jest skrzyżowanie szlaków, żółtego, niebieskiego i czerwonego. Znajduję się tu również miejsca, gdzie można przysiąść i odpocząć, aczkolwiek lepszym miejscem była polana Gorc Troszacki, skąd przy ładnej pogodzie można by było podziwiać Tatry. Tu tylko jest widok na drzewa.

Z Przełęczy Borek znowu trzeba było kawałek wejść pod górę, aby przez długą część trasy iść spacerem, wzdłuż potoku Kamienica, który płynie w dole. Później znowu było ostrzejsze podejście, aż do Hali Turbacz.

Turbacz

Hala Turbacz jest większą polaną w Gorcach, na której znajduje drewniany ołtarz, ustawiony w 2003 roku na miejscu dawnego szałasu pasterskiego, w którym w 1953 roku Karol Wojtyła odprawił mszę dla gorczańskich pasterzy i turystów. Poza ołtarzem znajduje się w tym miejscu drewniany krzyż oraz kamień z tablicą upamiętniającą mszę Karola Wojtyły w tym miejscu z inskrypcją:

W TYM MIEJSCU 17 WRZEŚNIA 1953 ROKU KS. KAROL WOJTYŁA ODPRAWIŁ MSZĘ ŚWIĘTĄ PO RAZ PIERWSZY STOJĄC ZWRÓCONY TWARZĄ DO WIERNYCH GRUPY PRZYJACIÓŁ – MŁODYCH NAUKOWCÓW I STUDENTÓW Z KRAKOWA ORAZ GORCZAŃSKICH PASTERZY

W 50. ROCZNICĘ TAMTEJ MSZY ŚWIĘTEJ ORAZ 25. ROCZNICĘ PONTYFIKATU OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II W HOŁDZIE UCZESTNICY TAMTEJ LITURGII, PRZYJACIELE, TURYŚCI

HALA TURBACZ, 13 WRZEŚNIA 2003 ROKU

 

Kilkanaście minut po minięciu ołtarza doszliśmy do schroniska PTTK na Turbaczu. Pierwszego miejsca podczas tej wędrówki, przy którym spotkaliśmy tłum ludzi. Wcześniej mijaliśmy się z pojedynczymi osobami, w większości byli oni zbieraczami jagód i grzybów.

Jezioro Czorsztyńskie
Jezioro Czorsztyńskie

Minęliśmy schronisko i tym razem czerwonym szlakiem ruszyliśmy w miejsce, które uznawane jest za szczyt. Po kilku minutowym spacerze pojawiliśmy na Turbaczu, gdzie znajduje się obelisk z podaną wysokością tego szczytu oraz współrzędnymi geograficznymi. Do tego znajdują się metalowy krzyż, ławki, aby przysiąść i tablica informacyjna.

Niestety na szczycie nie ma za bardzo widoków, ponieważ je zasłaniają drzewa, więc szybko wróciliśmy pod schronisko. Pomiędzy schroniskiem a szczytem są prześwity między drzewami, przez które można wypatrzeć jezioro Czorsztyńskie, czy Tatry w oddali. Szkoda, że nie ma tu wieży widokowej.

Turbacz
Turbacz

W altanie przy schronisku zrobiliśmy kolejną przerwę. Trzeba było zjeść obiad i doładować się, popijając ciepłą kawę z termosu. Czekał na nas jeszcze dosyć długi powrót do Lubomierza.

Spod schroniska na Turbaczu czerwonym szlakiem ruszyliśmy w stronę szczytu Kiczora. Najpierw przeszliśmy przez niewielką Halę Wolnica. Następnie weszliśmy na Halę Długą, gdzie wypasały się owce, ale też jest stąd świetny widok na Tatry. To właściwie było jedno z ciekawszych miejsc podczas tej wędrówki. Można by tu było zostać na dłużej.

Gdy doszliśmy do Polany Gabrowskiej, nie poszliśmy dalej czerwonym szlakiem na Kiczorę, tylko na skrzyżowaniu szlaków skręciliśmy w lewo i dalej ruszyliśmy zielonym szlakiem. Tym szlakiem doszliśmy do polany Jaworzyna Kamienicka, gdzie znajduje się Bulandowa Kapliczka. Tu też jest świetny widok na Gorce.

Bulandowa kapliczka
Bulandowa kapliczka

Ze względu na to, że zamknięty był czerwony szlak, prowadzący do potoku Kamienica, a następnie już jako niebieski do Lubomierza, nie skracaliśmy sobie wędrówki, tylko dalej zielonym szlakiem poszliśmy w kierunku wieży widokowej na Gorcu.

Gorc

Idąc zielonym szlakiem, nie zbaczaliśmy z rogi. To był długi i monotonny odcinek podczas tej wędrówki. Ciekawie się zrobiło, dopiero podchodząc na Gorc, nie mówiąc o widoku z wieży widokowej, na którą od razu weszliśmy. Widok z wieży był świetny, mimo tego, że pogoda zaczęła się psuć.

Gorc Kamienicki
Gorc Kamienicki

Na Gorcu zrobiliśmy koleją przerwę na przekąszenie czegoś i odpoczynek. Po czym zaczęliśmy szukać zejścia w stronę Lubomiarza. Pierwsza próba się nie udała. Ścieżka, w którą wszedłem, okazała się drogą do leśnej toalety. Kolejna ścieżka już była poprawną drogą.

Niebieskim szlakiem doszliśmy do polany Gorc Kamienicki, zostawiając za sobą wieżę widokową. Po drugiej stronie polany zauważyliśmy tak jakby okno zbudowane z drewnianych belek, do których przywieszone były firanki. Dzięki temu był ciekawy widok na samą polanę, ale również wieżę widokową na Gorcu.

Przy tym oknie oczywiście znowu zgubiliśmy szlak, więc podeszliśmy do pobliskiej bacówki, zapytać się o drogę. Okazało się, że niżej powinna być wywieszona kartka z opisem, którędy iść, ale jej nie było. W każdym razie zostaliśmy poinformowani, jak iść dalej i tak poszliśmy.

Zejście z Gorca okazało się problematyczne nie tylko ze względu na zgubienie szlaku, ale również z powodu błota, które w wielu miejscach utrudniało wędrówkę. Nie mówiąc już o tym, że końcówka trasy zakończyła się ulewą. Na szczęście byliśmy na to zabezpieczeni.

Długą wędrówkę po Gorcach zakończyliśmy w pokoju, popijając gorącą herbatę i planując wypad na następny dzień. Do Lubomierza przyjechaliśmy, żeby zdobyć dwa szczyty z Korony Gór Polski, więc pozostało wejść jeszcze na Mogielicę. Pytanie było tylko którędy, ale udało nam się dogadać.

Wideo

Spis treści

Inne wyjazdy

Drogi czytelniku, jeżeli interesują Cię opisy pozostałych naszych wyjazdów, zarówno tych krótkich, jak i długich, zachęcam do lektury strony Podróże.

Oceń wpis
[Maks.: 3 Średnia: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.