Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Z Siwej Polany na Jarząbczy Wierch przez Grzesia
Kategorie
Podróże

Z Siwej Polany na Jarząbczy Wierch przez Grzesia

Podczas wakacyjnego wyjazdu do Zakopanego w 2020 roku po dniu spędzonym w górach robiliśmy przerwę, aby wybrać się na kolejną wędrówkę. Lżejszy dzień mieliśmy za sobą, więc pora była na długą wędrówkę po górach. Tym razem wybraliśmy się na Grzesia, ale na nim nasza wędrówka się nie zakończyła.

Poprzedniego wieczoru przygotowaliśmy kawę w termosie i prowiant, aby nie robić tego z samego rana. Po obudzeniu się wcześnie rano zjedliśmy tylko śniadanie, spakowaliśmy potrzebne rzeczy i wskoczyliśmy do samochodu, aby podjechać na parking w Witowie.

Mimo wczesnej pory w Witowie po zjeździe z drogi numer 958 w stronę Siwej Polany, zaparkowanych było już trochę samochodów na pobliskich parkingach. Wiedziałem, że przy samej kasie jest parking, ale stwierdziłem, że pewnie nie ma już tam wolnego miejsca, stąd tu zaparkowane były już samochody. Zamiast sprawdzić tę teorię, to zaparkowałem tam, gdzie było wolne miejsce pod drzewem. To był błąd.

Do dużego parkingu przy kasie TPN mieliśmy kilkaset metrów, więc trasę trochę sobie przedłużyliśmy. Gdy jednak doszliśmy do tego parkingu, okazało się, że jest jeszcze dużo wolnych miejsce, a do tego opłata jest niższa niż tam, gdzie zaparkowaliśmy. No cóż. Taka nauczka, że jednak warto wcześniej sprawdzić najlepszą możliwą opcję.

Dolina Chochołowska

Droga do Polany Chochołowskiej to właściwie spacer, który do Polany Huciskiej odbywa się po asfaltowej drodze. Ten odcinek można również przebyć kolejką, a właściwie traktorem z obudową przypominającą lokomotywę, do której przyczepiona jest przyczepa z miejscami siedzącymi.

Przechodząc przez Siwą Polanę, mija się bacówki, zagrody z owcami, ale również miejsce upamiętniające lądowanie Jana Pawła II, budki za serami i upominkami, czy park linowy.

Na Polanie Huciskiej można odpocząć. Są miejsca do posiedzenia, choć najprzyjemniej spędzić tu czas nad Chochołowskim Potokiem. Do tego są tu toalety oraz kosze na śmieci, ale te niestety przez niektórych są omijane, a śmieci wyrzucane za siebie.

Dolina Chochołowska bacówka
Bacówka

Zaraz po minięciu miejsca, gdzie jest miejsce odpoczynku i przystanek ciuchci, znajduje się bacówka. Kawałek dalej mijamy formację skalną, która nazywa się Niżnia Brama Chochołowska, na której znajduje się tablica upamiętniająca Leopolda Kmietowicza. Leopold Kmietowicz był wikarym z Chochołowa, który w 1846 roku utworzył zbrojny ruch górali.

Zaraz za Niżnią Bramą Chocołowską warto zejść z głównej drogi, aby zobaczyć Wywierzysko Chochołowskie. Miejsce, gdzie spod skał wypływa woda, tworząc niewielkie rozlewisko.

Polana Chochołowska

Kolejna cześć drogi jest dosyć monotonna, aczkolwiek przyjemnie jest iść wzdłuż szumiącego potoku. Czasem zza drzew można zobaczyć jakąś formację skalną lub wyłaniające się góry. Świetny Widok pojawia się dopiero podczas wchodzenia na Polanę Chochołowską, gdzie poza łąką, i szałasami na niej, można trafić na wypasające się owce i krowy.

Ostatni raz na Polanie Chochołowskiej byliśmy w 2018 roku, co opisałem w artykule „Wakacje 2018 – Dolina Chochołowska„. Tym razem nie spacerowaliśmy po niej, tylko od razu ruszyliśmy pod schronisko, aby zjeść coś przed wejściem na Grzesia.

Po krótkiej przerwie weszliśmy na żółty szlak, który prowadzi prosto na Grzesia. Ten szlak już na samym początku był trochę problematyczny. Raz przez błoto, po którym trzeba było iść, a dwa od razu było ostrzej pod górę.

Grześ

Bobrowiec
Bobrowiec

Pierwszy ciekawy widok pojawił się na polanie pomiędzy Grzesiem a Bobrowiecką Przełęczą, ale im wyżej wchodziliśmy, tym zaczęło robić się ciekawiej. Na Grzesiu oczywiście sporo ludzi, choć było jeszcze dosyć wcześnie. Część z osób wylegiwała się na trawie i wcale się nie dziwię, widok na Tatry Zachodnie i Dolinę Chochołowską bezcenny.

Na Grzesiu byliśmy tylko chwilkę. Po zrobieniu kilku zdjęć niebieskim szlakiem ruszyliśmy przez Długi Upłaz w stronę Wołowca. Po drodze oczywiście mijaliśmy Rakoń, nie mówiąc o świetnym widoku na Rohacze, czy Dolinę Chochołowską.

Wołowiec

Wejście na Wołowiec po remontowanym szlaku było uciążliwie, ale za to widok na szczycie genialny. Zrobiliśmy sobie na nim kolejną przerwę, aby coś zjeść, odpocząć i nacieszyć się widokiem.

Podczas przerwy na Wołowcu ustaliliśmy, co robimy dalej. Zastanawialiśmy się nad tym, czy schodzimy do Polany Chochołowskiej, czy idziemy dalej. Wybraliśmy tę drugą opcję, przedłużając pobyt w górach i wędrówkę.

Jarząbczy Wierch

Z Wołowca zaczęliśmy schodzić czerwonym szlakiem. Szybko przeszliśmy zboczem Łopaty i zaczęliśmy mozolne wchodzenie na Jarząbczy Wierch, najwyższy szczyt, który zaliczyliśmy podczas tej wędrówki, 2137 m n.p.m. Warto było się tu pojawić, aby zobaczyć ten magiczny widok.

Kończysty Wierch

Jarząbczy Wierch opuszczaliśmy, schodząc czerwonym szlakiem w stronę Kończystego Wierchu, co dosyć szybko udało się nam zrobić. Po drodze spotkaliśmy kozicę, stojącą na skałach na Kopie Prawdy. Na Kończystym Wierchu kozic było więcej i nawet nas odprowadziły aż za Czubik.

Z Kończystego Wierchu schodziliśmy zielonym szlakiem przez Czubik i Trzydniowiański Wierch. Nawet przyjemnie schodziło się tym szlakiem, choć byliśmy już zmęczeni. Najgorzej było w okolicy żlebu Krowiniec, gdzie zejście było bardziej strome.

Dolina Chochołowska

Gdy zeszliśmy do głównej drogi prowadzącej przez Dolinę Chochołowską, usiedliśmy na murku, aby zjeść kolację i trochę odpocząć.

Już się ściemniało, a przed nami była jeszcze długa droga. Nie byliśmy jednak ostatni i albo my kogoś mijaliśmy, albo inny nas mijali. Co ciekawe niektórzy jeszcze szli w stronę schroniska, pewnie nocować.

Było już ciemno, gdy przechodziliśmy przez Siwą Polanę. Drogę podświetlaliśmy sobie latarkami w telefonach. Gdy doszliśmy na parking, okazało się, że stoi na nim tylko nasz samochód. Zmieniliśmy buty z trekkingowych na adidasy i ruszyliśmy do Mraźnicy.

To był długi i ciężki dzień. Przeszliśmy sporo kilometrów i zdobyliśmy wiele szczytów. Byliśmy padnięci, ale za to bardzo zadowoleni z widoków, które mieliśmy okazję zobaczyć i spokoju, który panuje w Tatrach Zachodnich i dzięki któremu można odetchnąć od zgiełku. Wyjątkiem oczywiście są punkty położone niżej, jak Polana Chochołowska, ale po wejściu w góry sytuacja się zmienia.

Wideo

Spis treści

Inne wyjazdy

Drogi czytelniku, jeżeli interesują Cię opisy pozostałych naszych wyjazdów, zarówno tych krótkich, jak i długich, zachęcam do lektury strony Podróże.

Oceń wpis
[Maks.: 2 Średnia: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.