Codziennie na polskich drogach wielu kierowców przejeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Niestety nie pomagają żadne apele, spoty reklamowe, czy pokazywanie śmiertelnych wypadków. Tacy kierowcy nie mają wyobraźni albo są totalnymi ignorantami. Dlatego uważam, że Policja powinna częściej robić akcje, które spowodują zmniejszenie liczby przejazdów przez czerwone światło, a przy okazji pomogą rozładować korki.
Na czym miałyby polegać te akcje? Na intensywnym kontrolowaniu różnych skrzyżowań i zatrzymywaniu kierowców, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle oraz blokują ruch, zatrzymując się na skrzyżowaniu.
Jest to bardzo prosty sposób, ale skuteczny, ponieważ kierowcy, chcąc uniknąć mandatu:
- zaczną uważać na światła, a w szczególności czerwone, co przyczyni się do zmniejszenia liczby wypadków;
- przestaną zatrzymywać się na skrzyżowaniach, blokując ruch innym uczestnikom dróg, dzięki czemu zwiększy się płynność przejazdów;
- przestaną zatrzymywać się na przejściach dla pieszych, umożliwiając pieszym swobodne przejście;
- zaczną jeździć z mniejszą prędkością, co również przyczyni się do zmniejszenia liczby wypadków.
Takie kontrole spowodują, że kierowcy „nauczą” się jeździć zgodnie z przepisami. Natomiast, jeżeli jakiś kierowca będzie oporny i nadal będzie łamał przepisy, to Policja na nim sobie zarobi, a mandat powinien być wysoki.
W obecnych czasach kontrole przeprowadzane przez funkcjonariuszy oczywiście można zastąpić monitoringiem, czy fotoradarami, które robią zdjęcia nie tylko za przekroczenie prędkości, ale również niezapięte pasy, niezapalone światła, przejechanie na czerwonym świetle, czy też zatrzymaniu pojazdu za linią warunkowego zatrzymania się. Takie rozwiązania by były bardzo wygodne, ale uważam, że przewinienie będzie mocniej odebrane po bezpośrednim kontakcie z policjantem, który dodatkowo może wytłumaczyć, że przejazd na czerwonym świetle może zakończyć się wypadkiem.
Mam nadzieje, że może kiedyś stanie się nawykiem jazda zgodnie z przepisami.
