W środę wstaliśmy dopiero przed południem, ponieważ musieliśmy odespać wycieczkę po czeskiej Pradze i nocny powrót. Tego dnia było pochmurno i co jakiś czas padał drobny deszcz, więc mieliśmy luźniejszy dzień, akurat na zwiedzanie okolicy. W szczególności interesowały nas żonę Chybotek i Złoty Widok, czyli blisko siebie położone atrakcje turystyczne, do których nie mieliśmy bardzo daleko.
Wychodząc z terenu Sun&Snow, skręciliśmy w lewo w ulicę Górną. Po przejściu kilkuset metrów skręciliśmy w prawo w ulicę Muzealną. Idąc tą ulicą, doszliśmy do stacji kolejowej Szklarska Poręba Średnia, przy której się zatrzymaliśmy. Myśleliśmy, żeby nasz przedostatni dzień w tej okolicy spędzić w pobliskim Harrachovie, więc chcieliśmy sprawdzić, czy można dojechać pociągiem ze Szklarskiej Poręby do Harrachova. Niestety na tej stacji takiej informacji nie było, a budynek kolejowy jest już nieczynny, więc nie spotkaliśmy osoby, która mogłaby udzielić nam takich informacji.
Idąc dalej ulicą Muzealną, mijaliśmy pojedyncze budynki ukryte w lesie. Szliśmy, słuchając szumu drzew oraz śpiewu ptaków i w spokoju rozmawiając ze sobą. Zupełnie nikogo w okolicy nie spotkaliśmy. Po dojściu do ulicy Ludwika Waryńskiego skręciliśmy w lewo i po przejściu kilkudziesięciu metrów skręciliśmy w prawo w ulicę Jana Matejki. Tą wąską uliczką doszliśmy do niebieskiego szlaku, który poprowadzony jest pomiędzy Chybotkiem i Złotym Widokiem.
Zanim doszliśmy do Złotego widoku, który jest bliżej, idąc od strony centrum Szklarskiej Poręby, minęliśmy Dom Wlastimila Hofmana, który potocznie został nazwany Wlastimilówką, W tym obiekcie zostało utworzone muzeum na cześć Wlastimila Hofmana, malarza znanego przede wszystkim w najbliższej okolicy oraz w środowisku malarskim. W niewielkim, drewnianym domku można zobaczyć pracownię tego malarskiego mistrza, który umarł w 1970 roku. W pracowni stoją jego narzędzia jak sztalugi, pędzle, czy tuby z farbami. Dostępne są również jego meble oraz przede wszystkim obrazy.
Zaraz za Domem Wlastimila Hofmana w las prowadzi ścieżką, w którą należy wejść, ponieważ jest to dalszy ciąg niebieskiego szlaku, choć nie jest oznaczony. Poznaliśmy go po tym, jak zobaczyliśmy wychodzących turystów z lasu. W związku i my w niego weszliśmy i po kilku minutach dotarliśmy do Złotego Widoku.
Złoty Widok to stromy próg skalny o wysokości około 20 metrów, który znajduje się nad doliną rzeki Kamiennej, której słychać szum. Z tego miejsca rozciąga się wspaniały widok na Karkonosze. W słoneczne dni można stąd zobaczyć nie tylko Szrenicę, ale i Śnieżkę. Nam niestety nie było dane zobaczenie nawet Szrenicy, ponieważ była deszczowa pogoda i chmury zasłaniały wysokie góry. Mimo wszystko i tak warto było tu przyjść, ponieważ było pięknie.
Po nacieszeniu się widokami wróciliśmy do niebieskiego szlaku i nim poszliśmy w stronę Chybotka. Zbliżając się do tej formy skalnej, słyszeliśmy coraz głośniejsze krzyki, więc wiedzieliśmy, że jesteśmy już blisko. Po kilku minutach byliśmy na miejscu, a te krzyki wydobywały dzieci, które zachwycały się Chybotkiem.
Od XIX wieku Chybotek jest jedną z głównych atrakcji turystycznych w Szklarskiej Porębie. Jest to kilkumetrowa grupa skalnych bloków zbudowanych z granitu karkonoskiego, z których najwyżej położony ma średnicę około 4 metrów. Po wejściu na ten największy blok, w łatwy sposób można go rozkołysać, co sprawia niesamowite wrażenie, już nie mówiąc o uczuciu, które do nas dociera podczas przechylania skały. Dlatego też jest tak często odwiedzanym miejscem i pewnie nie jedna osoba chciała spowodować, aby ten najwyżej położony blok spadł.
Spod Chybotka niebieskim szlakiem zaczęliśmy wracać w stronę ulicy Jana Matejki, ale po dojściu do rozwidlenia dróg, weszliśmy w ulicę Brzozową, ponieważ dalej chcieliśmy iść szlakiem. Niestety po kilku minutach zgubiliśmy niebieski szlak, ponieważ nigdzie nie było oznakowań. Dopiero po minięciu pierwszych zabudowań przy ulicy Brzozowej, gdy nadal nie było widać oznakowania, postanowiliśmy wrócić i przyglądać się dokładniej, szukając niebieskiego szlaku. W końcu go znaleźliśmy, a prowadził przez łąkę do lasu. Ścieżka była już zarośnięta, więc wcześniej nie zwróciliśmy na niej uwagi.
Niebieskim szlakiem przeszliśmy do ulicy Wlastimila Hofmana, którą doszliśmy do ulicy Mikołaja Kopernika. Po przejściu kilkunastu metrów skręciliśmy w ulicę 11 Listopada, a po minięciu zbiornika Czeska Struga skręciliśmy w prawo.
Idąc dalej ulicą 11 Listopada, doszliśmy do Domu Carla i Gerharta Hauptmannów. Jest to obiekt, który obecnie pełni funkcję muzeum. Znajdują się w nim książki autorstwa pierwszych właścicieli obiektu, Carla i Gerharta Hauptmannów. Dużą rolę odgrywa ekspozycja poświęcona karkonoskiego Duchowi Gór. Są tu również eksponaty związane z tutejszym hutnictwem szkła, czy obrazy różnych artystów jak Wlastimil Hofman, Krzysztof Figielski, czy Tadeusz Nodzyński. Przy budynku znajduje się duży, zadbany ogród, który wraz z ekspozycją można zobaczyć odpłatnie.
Mijając Dom Carla i Gerharta Hauptmannów zauważyliśmy kamień, który upamiętnia wspólną polsko-niemiecką historię Szklarskiej Poręby. Na kamieni znajduje się herb Szklarskiej poręby, a pod nim napis:
1366 Schreiberhau
1945 Szklarska Poręba
Myślałem, że z ulicy 11 Listopada będzie jakieś przejście do Dolnej, aby szybko przeskoczyć do Górnej, ale nic takiego nie zauważyliśmy. W związku z tym doszliśmy do ulicy Muzealnej, w którą skręciliśmy, a następnie weszliśmy w ulicę Górną, aby dojść do Sun&Snow. Po drodze zaszliśmy jeszcze do sklepu spożywczego, żeby kupić coś na obiad.
Gdy wróciliśmy do mieszkania, zrobiliśmy sobie obiad, wypiliśmy ciepłą herbatkę i ponownie wyszliśmy na pochodzić po Szklarskiej Porębie. Chcieliśmy jeszcze trochę skorzystać z dnia, w szczególności, że już nie padał deszcz. Poza tym chcieliśmy sprawdzić, czy na stacji kolejowej Szklarska Poręba Górna uzyskamy jakieś informacje na temat pociągów do Harrachova.
Doszliśmy do stacji kolejowej Szklarska Poręba Górna, gdzie otwarta była jeszcze kasa. Od pani kasjerki uzyskaliśmy wiele przydatnych informacji, a przede wszystkim to, że za 25 zł można sobie kupić całodzienny bilet Euro-Nysa, dzięki któremu można podróżować w obszarze przygranicznym Polski, Czech i Niemiec. Oferta dotyczy nie tylko pociągów, ale i tramwajów, i autobusów, z wyłączeniem prywatnych przewoźników. Genialne rozwiązanie, z którego postanowiliśmy skorzystać.
Po wyjściu z dworca kolejowego poszliśmy pochodzić po centrum Szklarskiej Poręby. Podczas spaceru kupiliśmy sobie oscypki oraz Likier Karkonoski na pamiątkę i dla zdrowotności. Likier Karkonoski jest ziołowym napojem alkoholowym, którego historia sięga początku XIX wieku. Nie jest zbyt smaczny, więc warto dodać go do herbaty. Smaczne za to było oscypki, które szybko nam zniknęły.
Gdy wróciliśmy do apartamentu, przystąpiliśmy do przeglądania mapy i szukania miejsca, gdzie w przedostatni dzień możemy pojechać. Przeglądaliśmy różne czeskie miejscowości przygraniczne. W końcu postanowiliśmy, że pojedziemy do Liberca na piwo. Zapowiadało się, że miło spędzimy w nim dzień, ponieważ jest w nim wiele ciekawych miejsc do zobaczenia.
Przeczytaj również:
Dzień pierwszy: Stare Miasto, wyspy, Hala Stulecia i Fontanna multimedialna we Wrocławiu.
Dzień drugi: Panorama Racławicka i ogród zoologiczny we Wrocławiu.
Dzień trzeci: Zamek Książ i Szklarska Poręba.
Dzień czwarty: Zakręt Śmierci, Wielki Kamień i Jakuszyce.
Dzień piąty: Wodospad Kamieńczyka, Szrenica i Wodospad Szklarki.
Dzień szósty: Zamek Stolpen, Bastei i Twierdza Königstein.
Dzień siódmy: Zapora Pilchowice, Jelenia Góra i Cieplice.
Dzień ósmy: Drezdeńskie skarby.
Dzień dziewiąty: Karpacz i Śnieżka.
Dzień dziesiąty: Szrenica, Łabski Szczyt, Śnieżne Kotły i Wielki Szyszak.
Dzień jedenasty: Czeska Praga i balet Carmen.
Dzień trzynasty: Piwo w Libercu.
Dzień czternasty: Wyjazd ze Szklarskiej Poręby.