Przyszedł kolejny dzień naszego urlopu w Zakopanem, który tak, jak poprzedni, był deszczowy. Nie chcieliśmy jednak siedzieć w pokoju, tylko gdzieś pochodzić. Postanowiliśmy wybrać się do Doliny Kościeliskiej, z myślą, że wejdziemy do jaskini Mylnej i może przejdziemy przez Wąwóz Kraków.
Po śniadaniu zabraliśmy ze sobą najważniejsze rzeczy, czyli ciepłą kawę, jakieś kanapki i peleryny przeciwdeszczowe. Następnie wskoczyliśmy do samochodu i pojechaliśmy do miejscowości Kiry. Tutaj ominęliśmy pierwsze parkingi, te z naciągaczami i kawałek drogi dalej zaparkowaliśmy na parkingu z ceną o połowę niższą.
W ten deszczowy dzień niewiele osób wybrało się na spacer po Dolinie Kościeliskiej. W związku z tym przyjemnie było spacerować, choć trochę doskwierał deszcz.
Mijając wejście do jaskini Mroźnej, okazało się, że ta jest nieczynna, ze względu na prace remontowe, więc gdybyśmy chcieli do niej wejść, to byśmy tego nie zrobili. Kawałek dalej weszliśmy na szlak, prowadzący przez Wąwóz Kraków. Ten dosyć krótki, ale ciekawy wąwóz przeszliśmy trochę dłużej, niż według czasu podawanego na znakach, ale to ze względu na śliskie kamienie. Trzeba było uważać, aby się nie pośliznąć i nie zrobić sobie kuku.
Za korytarzami wąwozu pojawić się szerszy plac, na którym z lewej strony stała metalowa drabina. Tu można było zawrócić lub iść dalej, drogą jednokierunkową przez Smoczą Jamę. Mimo niesprzyjających warunków wybraliśmy ten drugi wariant. Najpierw wdrapaliśmy się po drabinie. Później po łańcuchach i stanęliśmy przed wejściem do Jaskini. Tutaj mogliśmy obejść Smoczą Jamę lub przejść przez nią. W tym przypadku również wybraliśmy drugi wariant i podświetlając sobie drogę latarką w telefonie, wdrapaliśmy się po łańcuchach na koniec jaskini. Stąd już spacerkiem zeszliśmy do Polany Pisanej.
Z Polany Pisanej ruszyliśmy w stronę wejścia do jaskini Mylnej, ale gdy zobaczyliśmy, jaki jest zator i z jakim trudem niektórzy tam wchodzą, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Poszliśmy do schroniska na Hali Ornak, gdzie zjedliśmy po kanapce i napiliśmy się ciepłej kawy.
Siedząc przy schronisku pod daszkiem, zastanawialiśmy się, czy przejść się jeszcze nad Smreczyński Staw. Stwierdziliśmy jednak, że sobie to darujemy i powoli wrócimy do samochodu, a później podjedziemy do jakiegoś dyskontu, żeby zrobić zakupy spożywcze na kolejne dni.
Mimo brzydkiej pogody fajnie spędziliśmy ten dzień. Co prawda nie zaliczyliśmy jaskini Mylnej, ale może to i lepiej. Przynajmniej nie staliśmy w kolejce do jaskini i może wróciliśmy mokrzy, ale nie ubłoceni. Natomiast robiąc zakupy w dyskoncie, usłyszeliśmy plotkę, że w jednej z jaskiń, nie wiadomo w której, jest niedźwiedzica z młodymi, więc trzeba uważać. My na nią nie trafiliśmy w Smoczej Jamie i później w jaskini Dziura.
Wideo
Mapa:
Spis treści:
- Wakacje w Zakopanem w 2023 roku
- Przyjazd do Zakopanego
- Ze Szczyrbskiego Jeziora na Krywań
- Odpoczynek w deszczowy dzień
- Z Doliny Pięciu Stawów Polskich nad Morskie Oko przez Świstówkę
- Zakopiańskie dolinki
- Ostatnie lenistwo w Zakopanem
Nasze podróże
Zachęcam do przeczytania moich wpisów, które dotyczą podróży z moją żoną, w tym wędrówek po szczytach, wchodzących w skład Korony Gór Polski. Opisy naszych podróży dostępne są pod adresem www.likoton.pl/category/podroze.