Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Z Grudziądza do Brodnicy
Kategorie
Podróże

Z Grudziądza do Brodnicy

2 maja miał być przedostatnim dniem naszego wyjazdu na Kujawy. Z Grudziądza mieliśmy pojechać do Brodnicy i tam nocować. Dopiero następnego dnia mieliśmy wracać do domu. Niestety pogoda pokrzyżowała trochę nasze plany, ale do Brodnicy i tak pojechaliśmy.

Wyspani po drugiej nocy w hotelu Villa zebraliśmy się i poszliśmy po śniadanie. Podobnie, jak poprzedniego dnia, naszykowaliśmy sobie jedzonko na talerzach i wróciliśmy do pokoju zjeść.

Podczas posiłku próbowaliśmy ustalić, co robimy dalej. Czy nocujemy w Brodnicy, czy nie. Zrobiło się zimno i wiał silny wiatr, co zniechęcało do spacerów. Ustaliliśmy jednak, że pójdziemy na miasto, poszukać jakiegoś ciepłego nakrycia na głowy i zastanowimy się jeszcze nad noclegiem w Brodnicy.

Podczas oddawania klucza do pokoju zapytałem się, czy możemy jeszcze zostawić samochód na parkingu. Nie było z tym problemu, choć jeżeli by był, wystarczyło przejechać kilka metrów na parking sklepu Biedronka. Na szczęście nie było takiej kombinacji.

Spod hotelu ulicą Chełmińską dotarliśmy do jej przedłużenia, ulicy Toruńskiej. Tutaj zaczęliśmy szukać jakiegoś sklepu, gdzie moglibyśmy zrobić zakupy ubraniowe. Podczas szukania takiego miejsca trafiliśmy na piekarnię Jarząb, w której robiliśmy już zakupu, będąc w Świeciu. Weszliśmy do niej, aby kupić świeże i smaczne pieczywo.

Po dojściu do alei 23 Stycznia chcieliśmy przejść na drugą stronę ulicy, ale zauważyliśmy niewielkie targowisko. W Pasażu Handlowym znajdowało się wiele stoisk z odzieżą, więc zaczęliśmy szukać jakiegoś nakrycia. Co prawda było już po sezonie zimowym, ale udało się nam znaleźć punkt, w którym sprzedawczyni miała jeszcze na stanie czapki i szaliki. Zadowoleni kupiliśmy czapki i poszliśmy dalej spacerować.

Grudziądz Mury miejskie
Mury miejskie w Grudziądzu

Z Pasażu Handlowego przeszliśmy na skwer, znajdujący się pomiędzy aleją 23 stycznia i Marii Skłodowskiej-Curie. Idąc tym skwerem, doszliśmy do ulicy Małogroblowej, którą doszliśmy do Szkolnej, mijając mury miejskiej. Przeszliśmy kawałek ulicą Szkolną i weszliśmy w ulicę Szewską, którą dotarliśmy na Rynek.

Na Rynku czekała na nas ciekawa atrakcja. Otóż obchodzony był Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Na miejscu oprócz władz miejskich byli żołnierze. Chętni trzymali flagę Polski w formie wstęgi, tworząc spory owal, otaczający pomnik Żołnierza Polskiego. Wyglądało to majestatycznie.

Zaczęliśmy powoli opuszczać Grudziądz. Z Rynku przez ulice Pańską, Klasztorną, Rybacką, Portową, Gdyńską i Chełmińską wróciliśmy do samochodu, który zostawiliśmy na hotelowym parkingu. Stąd ruszyliśmy w stronę Brodnicy z myślą, że będziemy tam nocowali.

Grudziądz Kolorowe parasole
Kolorowe parasole w Grudziądzu

Wjeżdżając do Radzynia Chełmińskiego, mija się ruiny zamku Krzyżackiego z XIV wieku. Nie mogłem ominąć tego miejsca, więc zatrzymaliśmy się na parkingu przed zamkiem. Właściwie jest to zatoczka, która nie jest oznakowana, ale służy jako parking.

Radzyń Chełmiński Zamek
Zamek w Radzyniu Chełmińskim

Wychodząc z samochodu, wiedzieliśmy, że mocno wieje, ponieważ bujało samochodem. Nie sądziliśmy tylko, że temperatura tak bardzo spadła. Wyszliśmy jednak na przechadzkę pod zamek, zrobić pamiątkowe zdjęcie. Do samego zamku jednak nie wchodziliśmy, było za zimno, żeby tak spacerować. Poza tym nie chciało się nam.

Po powrocie do samochodu musieliśmy się rozgrzać. W termosie mieliśmy naszykowaną rano kawę. W międzyczasie postanowiliśmy, że odwołujemy rezerwację noclegu w Brodnicy. Staram się takich rzeczy nie robić, ale nie było sensu jechać tam i przesiedzieć w hotelu.

Wypiliśmy kawę i ruszyliśmy dalej, ale daleko się nie zatrzymaliśmy. Podjechaliśmy na Rynek, ponieważ myśleliśmy, że znajdziemy jakąś restaurację, gdzie moglibyśmy zjeść obiad. Nic takiego nie zauważyliśmy, więc po szybkim spacerze weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy bezpośrednio do Brodnicy. Mieliśmy ją po drodze do domu, więc stwierdziliśmy, że na chwilę tam wstąpimy.

Ostatni raz w Brodnicy byłem w 2008 roku. 11 lat nie widziałem tej miejscowości, a chciałem po niej trochę pospacerować. Wcześniej do Brodnicy przyjeżdżałem tylko w celach służbowych, więc poza odwiedzeniem firm partnerskich nie miałem okazji zwiedzić tego miasta.

W Brodnicy zaparkowaliśmy na parkingu przy Urzędzie Gminy. Stąd mieliśmy dosyć blisko na Rynek i wiele okolicznych obiektów.

Z parkingu ulicą Zamkową ruszyliśmy w stronę Rynku. Na początku mijaliśmy ruiny zamku Krzyżackiego, który został wybudowany w XIV wieku. Zamek, a właściwie jego ruiny, nadal otoczone są fosą. Charakterystycznym obiektem na terenie ruin jest wieża, która uznawana jest za najwyższą gotycką wieżę na wschód od Wisły. Zamek o tej porze był już nieczynny.

Po drugiej stronie ulicy Zamkowej znajduje się pałac Anny Wazówny. Obiekt ten został wzniesiony w XVI wieku, a jego nazwę zawdzięcza siostrze króla polskiego Zygmunta III Wazy. Obecnie w pałacu znajduje się Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Ignacego Łyskowskiego oraz Urząd Stanu Cywilnego. Natomiast przed pałacem znajduje się pomnik Anny Wazówny.

Idąc ulicą Zamkową, weszliśmy w jej przedłużenie, czyli ulicę św. Jakuba. Przy tej ulicy poza kamienicami w lepszym i gorszym stanie znajduje się charakterystyczny budynek. W tym barokowym budynku zbudowanym z czerwonej cegły mieści się Muzeum w Brodnicy. Dlaczego ten budynek jest charakterystyczny? Otóż pochodzi z 1604 r. i pełnił funkcję spichlerza.

Dochodząc do końca ulicy św. Jakuba, trafiamy na dawny ewangelicki kościół Matki Bożej Królowej Polski. Budowa tego kościoła w stylu późnoklasycystycznym rozpoczęła się w 1827 roku, a zakończona w 1830 roku.

Przy tym kościele złapał nas deszcz, więc szybko zaczęliśmy szukać miejsca, gdzie przed nim moglibyśmy się schować i zjeść obiad. Długo jednak nie szukaliśmy takiego miejsca, ponieważ tylko po ulicą Kościelną na Duży Rynek trafiliśmy na restaurację Baalbek.

Przeszedł deszcz, a my w tym czasie zjedliśmy smaczny obiad. W końcu mogliśmy pospacerować po Brodnicy.

Gdy wyszliśmy z restauracji, okazało się, że wiatr ucichł. Co prawda na niebie wciąż były chmury, ale stopniowo zaczęło robić się ciepło. Nawet był moment, w którym zastanawialiśmy się, czy jednak nie zostać tu na noc.

Brodnica Duży Rynek
Duży Rynek w Brodnicy

Spacer po Brodnicy zaczęliśmy od obejścia Dużego Rynku, który otoczony jest pięknymi kamienicami. Na tym nietypowym pod względem kształtu Rynku, jest trójkątny, znajdują się takie obiekty jak średniowieczna studnia, pomnik Powstańca Listopadowego, liczne ławki i nowoczesna fontanna, która wbrew pozorom pasuje do całości. Całość dopełnia wieża średniowiecznego ratusza oraz fragment jego ściany szczytowej. Budynek z XIV wieku został zniszczony w XVII wieku wskutek pożaru i tylko te dwa elementy pozostały do dzisiaj. Obecnie średniowieczne obiekty są częścią nowszych kamienic.

Brodnica Ratusz
Ratusz w Brodnicy

Z Dużego Rynku przeszliśmy na ulicę Mikołaja Kopernika i zaraz skręciliśmy w ulicę Farną. Tutaj przeszliśmy obok kościoła św. Katarzyny, którego historia sięga XIII wieku. W 1285 roku rozpoczęła się jego budowa, ale przez kolejne 200 lat kościół był rozbudowywany. Ciekawym elementem w tym kościele są organy piszczałkowe z 1875 roku.

Spod kościoła doszliśmy do ulicy Przykop, którą otaczając zabytkową cześć miasta, dotarliśmy do Bramy Chełmińskiej. Brama ta, zwana również Kamienną, pochodzi z XIV wieku i obecnie mieści się w niej galeria należąca do Muzeum w Brodnicy.

Za Bramą Chełmińską znajduje się Mały Rynek, który tylko z nazwy jest rynkiem. Obecnie spełnia funkcję niewielkiego parkingu. Natomiast z samą bramą połączona jest kamienica, w której Muzeum w Brodnicy posiada sale wystaw czasowych.

Z Małego Rynku ulicą gen. Józefa Hallera, idąc pomiędzy kolorowymi kamienicami, wróciliśmy na Duży Rynek. Po drodze trochę się uśmialiśmy, gdy zobaczyliśmy sklep, który nad drzwiami miał szyld zawieszony do góry nogami. Chyba od góry ktoś wieszał i wydawało mu się, że tak będzie dobrze 🙂

Z Dużego Rynku ulicą gen. Tadeusza Kościuszki doszliśmy do ulicy Mostowej. Tutaj charakterystycznym obiektem jest Wieża Mazurska, która zwana jest również Bocianią. Ceglana wieża o wysokości 30 m została wybudowana na początku XIV wieku. Obecnie mieści się w niej oddział PTTK.

Spod Wieży Mazurskiej przeszliśmy na drugą stronę ulicy Mostowej i wzdłuż rzeki Drwęcy ruszyliśmy na południe. Kawałek dalej doszliśmy do kładki, która łączy ulicę Nad Drwęcą z parkingiem przy ulicy Mostowej.

Po przejściu przez kładkę doszliśmy do ulicy Mostowej, którą doszliśmy do Galerii Brodnica. Ze względu na to, że moja żona zdążyła umówić się z naszymi znajomymi na następny dzień, to dobrze by było kupić jakiś prezent. Dlatego tu podeszliśmy.

W Galerii Brodnica zrobiliśmy małe zakupy i ruszyliśmy w stronę samochodu. Tym razem spod galerii przeszliśmy kładką na ulicę Tylną. Po dojściu do Kościelnej stwierdziliśmy, że przejdziemy się jeszcze przez park Papieża Jana Pawła II.

Idąc parkową alejką wzdłuż rzeki Drwęcy, dotarliśmy do kolejnej kładki. Ta łączy park Papieża Jana Pawła II z parkiem Anny Wazówny. Przeszliśmy na drugą stronę rzeki i idąc wzdłuż zamkowej fosy, dotarliśmy do kamiennej fontanny, na której znajduje się figura dziewczyny, trzymającej dzbanek z wylewającą się wodą.

Brodnica Zamek Krzyżacki
Zamek Krzyżacki w Brodnicy

Przy fontannie znajdowało się sporo osób, ale jeszcze więcej było na parkingu przy ulicy Zamkowej. Właściwie to tam znajdowały się same dzieciaki, które pomalowane były różnokolorowymi farbami. Okazało się, że co jakiś czas wystrzeliwany był barwnik, który leciał w osoby chcące szybko zmienić swój wizerunek. Ciekawa atrakcja dla młodzieży, co było widać, ale dla rodziców pewnie kłopot. Nie wiem, czy szybko można pozbyć się plam.

Z parkingu przez furtkę w murze przeszliśmy do parku Chopina. Tutaj mijając pomnik Chopina dotarliśmy do ulicy Kamionka.

Tak, trochę naokoło wracaliśmy do samochodu, ale przypomniało nam się, że następnego dnia jest Dzień Konstytucji, a my nie będziemy mieli nic do jedzenia. W związku z tym zaczęliśmy szukać kolejnego sklepu. W ten sposób przez ulicę Sądową trafiliśmy do marketu Kaufland, gdzie zrobiliśmy zakupy spożywcze.

W Brodnicy zakończył się nasz wyjazd na Kujawy. Pod koniec dnia pogoda znacznie się poprawiła. Nawet słońce się pojawiło i zrobiło się cieplej. My jednak wracaliśmy już do domu, a droga była długa. Po kilku godzinach jazdy mogliśmy przywitać się z naszymi kotami, które już za nami się stęskniły.

Miło wspominam ten wyjazd na Kujawy. Odwiedziliśmy kilka ciekawych miejscowości. Zobaczyliśmy wiele niesamowitych miejsc. Spróbowaliśmy potraw, których jeszcze nigdzie nie jedliśmy. Co najważniejsze odpoczęliśmy przez te kilka dni.

Czekam na kolejny taki wyjazd.

Wideo

Poprzedni dzieńSpis treści
Oceń wpis
[Maks.: 1 Średnia: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.