Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Z Chełmży do Chełmna, miasta zakochanych
Kategorie
Podróże

Z Chełmży do Chełmna, miasta zakochanych

Noc w Tumskiej Przystani udało nam się przetrwać. Mimo że w nocy słychać było, jak ktoś chodzi po korytarzu, rozmawia i zamyka drzwi, to nawet się wyspaliśmy. Dobrze, że tylko noc tu spędzaliśmy, przed wyjazdem do Chełmna.

Zanim jednak ruszyliśmy do Chełmna, poszliśmy do hotelowej restauracji. I tu doznaliśmy szoku. Można pomyśleć, że inny świat czekał na nas za ścianą. Klimatyczny wystrój z żeglarskimi elementami, czysto i widok na jezioro. Do tego otrzymaliśmy pyszne i sycące śniadanie, które było częścią opłaty za nocleg. Szkoda, że pokoje też będą w takim standardzie, ponieważ miejsce ma duży potencjał.

Ze względu na to, że poniedziałkowy poranek był słoneczny, chcieliśmy jeszcze chwilę pobyć nad wodą. W związku z tym, oddając pokój, zapytałem się, czy możemy zostawić samochód na hotelowym parkingu. Nie było z tym problemu, więc po spakowaniu bagażu do samochodu ruszyliśmy na spacer.

Tym razem od razu zeszliśmy nad jezioro. Przeszliśmy przez molo, a następnie idąc bulwarem, doszliśmy do jednej z kładki. Po przejściu na drugą stronę jeziora usiedliśmy na ławce przy plaży, gdzie w spokoju mogliśmy pooddychać świeżym powietrzem.

Niestety mimo słońca ten dzień był chłodny, więc długo nie posiedzieliśmy. Wstaliśmy, aby się trochę rozruszać i ruszyliśmy w stronę bulwaru. Następnie doszliśmy do ulicy Toruńskiej, która doprowadziła nas do ulicy Adama Mickiewicza.

Chełmża Kładka na jeziorze Chełmżyńskim
Kładka na jeziorze Chełmżyńskim

Przeszliśmy spory kawałek wzdłuż ulicy Adama Mickiewicza, mijając ciekawe kamienice i dotarliśmy do ulicy Ignacego Paderewskiego. Tu zauważyliśmy, że ponad zaniedbanymi kamienicami wystaje jakiś ciekawy budynek. Ruszyliśmy więc w jego kierunku.

Tym budynkiem okazała się zabytkowa wieża ciśnień, która nadal jest eksploatowana. Budynek został wybudowany w latach 1900-1901 w neogotyckim stylu, co dodaje charakteru. Mimo niezbyt ciekawego otoczenia warto tu podejść.

Przy wieży ciśnień zawróciliśmy i idąc wzdłuż ulic Ignacego Paderewskiego, doszliśmy do ulicy gen. Władysława Sikorskiego. Następnie skierowaliśmy się na chełmżyński Rynek, gdzie usiedliśmy na ławeczce i chłonęliśmy promienie słoneczne. Tu, dzięki pobliskim kamienicom nie było czuć wiatru i chłodu.

Miło się nam siedziało na ławeczce. Nawet zaczęliśmy lubić to miejsce i stwierdziliśmy, że w Chełmży fajnie musi być w wakacje. Pewnie w letnie dni przyjeżdża tu wiele osób, spędzać czas nad jeziorem Chełmżyńskim. Szkoda tylko, że tak wiele kamienic jest zaniedbanych. Gdyby zostały odnowione, zdecydowanie przyjemniej chodziłoby się po mieście.

Po lenistwie na Rynku poszliśmy po samochód. Czekało na nas kolejne miejsce, które mieliśmy do odwiedzenia. Tym razem było to Chełmno. Miasto, które uznawane jest za miasto zakochanych. Chcieliśmy to sprawdzić.

Po drodze do Chełmna mijaliśmy ogromne pola rzepaku, z którego Kujawy są znane. Niesamowicie wyglądały te ogromne obszary żółtych kwiatów, aż chciałoby się zatrzymać na jakąś sesję fotograficzną. Tylko pogoda nie była sprzyjająca.

W Chełmnie nocleg zarezerwowany mieliśmy w Hoteliku. Hotel zlokalizowany jest przy ulicy Podmurnej 3, czyli przy samym miejskim murze. Przy tym murze zaparkowaliśmy, na miejscu dla gości hotelowych.

Sam hotel okazał się bardzo dobrym wyborem. Bardzo dobra lokalizacja. Stylowy budynek z ciekawym wystrojem, dobrym wyposażeniem i zadbany. Do dyspozycji aneks kuchenny z kawą i herbat dla gości. Przesympatyczni właściciele, którzy dbają o dobry klimat tego miejsca.

Po odebraniu pokoju zrobiliśmy sobie kawę, którą wypiliśmy na balkonie. Z balkonu widok był na sąsiadujące posesje, ale też było widać fragment zabytkowej części miasta.

Spacer po Chełmnie zaczęliśmy od wejścia do parku Nowe Planty. Park znajduje się od razu za murem miejskim, więc mieliśmy do niego blisko. Wystarczyło przejść kilka metrów do wejścia przy ulicy Rycerskiej. Przy tym wejściu znajduje się stary spichlerz.

Myśleliśmy, że zobaczymy Średniowieczną Osadę Rycerską, która znajduje się w pobliżu, ale niestety nie udało się. Osada w tym terminie była jeszcze zamknięta. Powiedzieliśmy sobie trudno i poszliśmy spacerować dalej.

Będąc w parku, weszliśmy na taras widokowy, z którego właściwie widoku już nie było. Drzewa go zasłoniły, a spomiędzy gałęzi można było zobaczyć Wisłę w oddali. Za to przy nim powoli rozstawiały się punkty gastronomiczne. Pewnie właściciele szykowali się na majówkę.

Idąc parkową alejką, równoległą do tej wzdłuż muru miejskiego, doszliśmy do Bramy Grudziądzkiej, która pochodzi z II połowy XIII wieku.

Po minięciu bramy weszliśmy w południową cześć parku, w której znajduje się Park Miniatur Zamków Krzyżackich. Do tego parku zmierzaliśmy, ale zanim dotarliśmy, minęliśmy pomnik Ludwika Rydygiera, stelaże pod kwiaty w kształcie dwóch serc złączonych ze sobą, ale również pomnik Internowanych.

Park Miniatur Zamków Krzyżackich okazał się bardzo ciekawą atrakcją, którą w spokoju mogliśmy oglądać, tak długo, jak chcieliśmy. Poza nami była tylko jedna para. Zamki były przyzwoicie wykonane, choć niektóre niestety uszkodzone.

Z parku weszliśmy w ulicę 22 Stycznia, którą przeszliśmy całą, mijają zarówno zadbane kamienice, jak i te w kiepskim stanie. Poza kamienicami jednym z ciekawszych budynków był kościół Wniebowzięcia NMP, a dalej mury miejskie i baszta Prochowa.

W tym miejscu się zatrzymaliśmy. Szukaliśmy jakiegoś miejsca, gdzie mogliśmy zjeść, bo moja żona była już głodna. Ona jest zła, gdy jest głodna. Akurat trafiliśmy na Karczmę Chełmińską, do której weszliśmy i szybko wyszliśmy. Stwierdziliśmy, że trochę zbyt wysokie ceny za dania mają. Ruszyliśmy szukać innego lokalu.

Kolejnym lokalem, który odwiedziliśmy, był Spichlerz. W tym miejscu zostaliśmy na dłużej. Zamówiliśmy obiad, który był smaczny i w rozsądnej cenie, a do tego nie było tłumów, więc w spokoju mogliśmy zjeść.

Po zjedzeniu obiadu ruszyliśmy ponownie pozwiedzać miasto. Tym razem, idąc wzdłuż ulicy Biskupiej, doszliśmy do skrzyżowania z ulicą Danielewskiego. Po drodze mijaliśmy kolejny ciekawy kościół, św. Jakuba Starszego i św. Mikołaja oraz Zespół klasztorny Sióstr Miłosierdzia. Przy Danielewskiego zawróciliśmy.

Chełmno Ulica Biskupia
Ulica Biskupia w Chełmnie

Wracając ulicą Biskupią, weszliśmy w ulicę Klasztorną. Chcieliśmy z bliska zobaczyć zespół klasztorny, którego historia sięga II połowy XIII wieku. Cały kompleks jest bardzo duży, a ceglane budynki, które go tworzą, wyglądają obłędnie. Bardzo spodobał mi się styl ich wykonania.

Spod klasztoru poszliśmy w końcu na chełmiński Rynek. Tutaj najbardziej charakterystycznym budynkiem jest Ratusz, zlokalizowany mniej więcej w jednej trzeciej długości Rynku. W budynku obecnie znajduje muzeum Ziemi Chełmińskiej, którego nie udało nam się zobaczyć.

Na Rynku ustawione są altanki straganowe, wyglądają, jakby stały cały rok. Do tego rozstawione już były ogródki piwne. Poza tym na Rynku znajduje się pomnik upamiętniający Kawalerzystów 8 Pułku Strzelców Konnych, fontanna w nowoczesnym stylu, ale również pompa wodna.

Po krótkim spacerze po Rynku weszliśmy w ulicę Rynkową. Zaciekawił mnie jakiś budynek, który zauważyłem, będą przy zespole klasztornym. Ten budynek mieści się przy ulicy Dominikańskiej i pokazał się być wieżą ciśnień.

Spod wieży ciśnień ulicą Rycerską wróciliśmy do hotelu. Robiło się już zimno, więc wróciliśmy do pokoju po kurtki, aby było nam ciepło podczas wieczornego spaceru. Zanim jednak weszliśmy do hotelu, wskoczyliśmy szybko na wieżę widokową, która znajduje się w pobliżu i połączona jest z murem miejskim. Co prawda nie ma z niej jakiś super widoków, ale jest ciekawą atrakcją.

Gdy ubraliśmy się cieplej, wyszliśmy na kolejny spacer po Chełmnie. Tym razem przeszliśmy się kawałek ulicą Grudziądzką, ponieważ żona chciała coś zobaczyć w witrynie jednego z lokali. Następnie przez Bramę Grudziądzką weszliśmy do parku Nowe Planty. Wcześniej ominęliśmy ławeczkę zakochanych, więc tym razem chcieliśmy zrobić sobie przy niej zdjęcie.

Była to druga ławeczka zakochanych, na którą trafiliśmy, będąc w Chełmnie. Nie była jednak to ostatnia taka ławeczka. Na kolejną trafiliśmy kilkanaście metrów dalej, idąc ulicą Dworcową. Trzecia ławeczka znajduje się przed budynkiem Urzędu Miasta. Być może jest ich więcej, ale nie trafiliśmy na wszystkie.

Chełmno Park Miniatur Zamków Krzyżackich
Park Miniatur Zamków Krzyżackich

Spod urzędu, mijając Park Miniatur Zamków, doszliśmy do Alei 3 Maja. Tutaj zauważyliśmy jakiś obelisk po drugiej stronie ulicy, więc do niego doszliśmy. Okazało się, że jest to pomnik poświęcony Żołnierzom Armii Radzieckiej. Dawno nie widziałem, pomnika, który jest ogrodzony.

Chełmno Baszta Panieńska
Baszta Panieńska

Spod pomnika ruszyliśmy wzdłuż Alei 3 Maja w stronę zachodnią. Tu poza dobrze zachowanymi murami, minęliśmy Basztę Panieńską, która została wzniesiona w XIV wieku. Idąc dalej, minęliśmy garnizonowy kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej. W końcu weszliśmy w ulicę Wałową, która doprowadziła nas do wieży widokowej.

Weszliśmy na drewnianą wieżę widokową, z której nie było jakiegoś zachwycającego widoku. Gdyby była kilka metrów wyższa, można by było podziwiać chełmińskie kamienice. W obecnej formie jedynie fajny widok jest na pobliski kościół Ducha Świętego, który został wybudowany w drugiej połowie XIII wieku. Niestety ze względu na sypiącą się elewację, kościół był zamknięty, a do tego otoczony taśmą, aby do niego nie podchodzić.

Chełmno Kościół Świętego Ducha
Kościół Świętego Ducha

Spod kościoła Ducha Świętego, idąc wzdłuż murów obronnych, doszliśmy do Baszty Prochowej. Po minięciu baszty weszliśmy w ulicę Klasztorną, a następnie Szkolną, która doprowadziła nas do kościoła Wniebowzięcia NMP. Obeszliśmy budynek kościoła i ponownie rozpoczęliśmy krótki obchód chełmińskiego Rynku oraz pobliskich uliczek, przy których szukaliśmy lokalu, gdzie moglibyśmy posiedzieć.

Szukanie miejsca, w którym moglibyśmy posiedzieć w ten chłodny wieczór, skończył się, na wejściu do ogródka piwnego, znajdującego się na Rynku. Zajęliśmy stolik przy kolumnie grzewczej i popijając piwo, cieszyliśmy się, że odwiedziliśmy taką przyjemną miejscowość, jaką okazało się Chełmno.

Po wyjściu z ogródka piwnego przeszliśmy się jeszcze trochę po pięknym, chełmińskim rynku. Następnie ulicą Grudziądzką, nie śpiesząc się, wróciliśmy do hotelu.

To był miło spędzony dzień, który rozpoczął się od spaceru po Chełmży, a skończył spacerem po Chełmnie. Odwiedziliśmy dwa średniowieczne miasta, które mimo tego, że są blisko siebie, to tak się różnią. Chełmno zdecydowanie lepiej zadbane, z wieloma atrakcjami. Natomiast ogromnym plusem Chełmży jest jezioro, nad którym to miasto jest położone.

Poprzedni dzieńNastępny dzień
Oceń wpis
[Maks.: 0 Średnia: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.