Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Wakacje 2017 – Długa droga do Szczawnicy
Kategorie
Podróże

Wakacje 2017 – Długa droga do Szczawnicy

Sobota była dniem rozpoczynającym naszą kolejną wakacyjną przygodę. Po upchaniu bagażnika w samochodzie, co w przypadku bagażu na dwa tygodnie nie było łatwe, wyruszyliśmy w stronę Małopolski. Żeby ułatwić sobie dotarcie do celu, skorzystałem z AutoMapy dla systemu iOS.

AutoMapa sugerowała trasę przez Kraków, ale przed dojechaniem do Kielc dostałem powiadomienie, że drogi w okolicy Krakowa są zakorkowane. W związku z tym stwierdziłem, że nie będziemy ryzykowali stania w dużym korku, tylko pojedziemy przez Busko-Zdrój i Nowy Sącz, choć dojeżdżając do Krakowa, sytuacja mogła się zmienić.

W AutoMapie jest taki problem, że nie pobiera aktualnego natężenia ruchu z całej trasy. W związku z tym program nie wiedział o dużych utrudnieniach w okolicy Krakowa. Z jednej strony jest to dobre rozwiązanie, ponieważ zazwyczaj w ciągu kilku minut zmienia się natężenie, więc korek może szybko zniknąć, ale może być i odwrotnie. Według mnie lepiej by było, gdyby do ustawień Traffic w AutoMapie została dodana opcja pobierania natężenie ruchu z całej trasy, aby na bieżąco aktualizował. Już nie mówiąc, że domyślnym zasięgiem pobierania danych powinien być „Duży”.

Po minięciu Kielc zastanawiałem się, czy nie zajechać jeszcze do miejsc, które dobrze wspominam z czasów szkolnych wycieczek i z chęcią bym zwiedził je ponownie, na przykład Pińczów, Wiślica, czy Busko-Zdój, przez który i tak byśmy przejeżdżali. Uzgodniliśmy jednak, że przed nami jeszcze długa droga i lepiej zapoznać się z ofertą Szczawnicy, a do świętokrzyskiego wrócić innym razem na dłużej.

Jezioro Czchowskie
Jezioro Czchowskie

Jazda w ten upalny dzień była dosyć męcząca, więc postanowiliśmy zrobić krótką przerwę na odpoczynek, posiłek i kawę. Akurat dojeżdżaliśmy do jeziora Czchowskiego, przy którym zobaczyliśmy parking, więc mieliśmy dobrą miejscówkę do zatrzymania się. Widok na zbiornik wodny otoczony niewysokimi górami, a w nich zamek Tropsztyn i śladowa ilość turystów tworzyły klimat sprzyjający relaksowaniu się. Fajna okolica do spędzenia wolnego czasu, do której warto wrócić na dłużej.

Trochę wypoczęci i najedzeni ruszyliśmy w dalszą podróż drogą numer 75, która doprowadziła nas do obwodnicy Nowego Sącza. Tutaj AutoMapa nie popisała się przebiegiem trasy. Dlaczego? Prowadząc drogą numer 28, sugerowała jazdę prosto przez rondo Kumora przy ulicy Marcinkowickiej. Problem w tym, że do tej pory ta droga jest nieczynna.

Nie wiem, jak teraz to wygląda, ale wtedy podczas dojeżdżania do ronda zszokowały mnie drzewa, znajdujące się po drugiej stronie ronda. Błąd szybko został poprawiony przy pomocy usługi LiveDrive!, ale zanim to zgłosiłem, trochę czasu minęło i pewnie kilka osób tak samo zostało źle poprowadzonych przez AutoMapę.

Do samej Szczawnicy już więcej przygód nie mieliśmy. Za to podziwialiśmy piękne widoki, które ze względu na czas musieliśmy oglądać tylko z samochodu. Dobrze, że wybraliśmy tę drogę, ponieważ dzięki temu wiemy, gdzie warto jeszcze się przejechać na urlop. Tylko czas i pieniądze na to by się przydały.

W Szczawnicy zatrzymaliśmy się w pokojach gościnnych „Nad Brzózkami”, które polecił mi mój kolega z pracy. Pierwszy problem, na który tam trafiliśmy to bardzo mała ilość miejsc parkingowych na terenie pensjonatu, więc ciężko było się wypakować. Na szczęście dostaliśmy możliwość skorzystania z pobliskiego parkingu, gdzie zaparkowałem po wypakowaniu się.

Pokój, który otrzymaliśmy, był bardzo mały, chyba najmniejszy z tych, w których do tej pory byliśmy, ale jakoś się w nim pomieściliśmy. Dobrze, że mieliśmy balkon, na którym mogliśmy spędzać letnie wieczory z widokiem na góry. Do tego szum potoku Skotnickiego umilał wypoczynek.

Mimo tych dwóch wad, to znaczy problemu z parkowaniem i małego pokoju, mogę polecić nocleg w pokojach gościnnych „Nad Brzózkami”. Być może w przyszłości ponownie skorzystam z noclegu w tym miejscu, jeżeli pojawimy się w Szczawnicy, a mam nadzieję, że tak się stanie.

Po rozpakowaniu się i małym odświeżeniu ruszyliśmy zrobić rekonesans po Szczawnicy, którą do tej pory uważałem za typowo uzdrowiskową miejscowość, przeznaczoną przede wszystkim dla kuracjuszy. Wystarczył krótki spacer, aby przekonać się, jak bardzo się myliłem. Szczawnica okazała się miejscowością przeznaczoną, dla ludzi w każdym wieku. Każdy znajdzie coś dla siebie. Można pospacerować po parkach, poopalać się nad Dunajcem lub Grajcarkiem, pojeździć na rowerze, pochodzić po górach, czy dobrze zjeść. Nie obce są również tańce do późna.

Szczawnica Uzdrowisko
Szczawnica Uzdrowisko

W centrum Szczawnicy zapoznaliśmy się z ofertą dwóch biur turystycznych, skąd wzięliśmy rozkłady wycieczek na najbliższy tydzień, aby na spokojnie zdecydować, z których pozycji moglibyśmy skorzystać. Znaleźliśmy również wypożyczalnie rowerów, zrobiliśmy zakupy śniadaniowe, odkryliśmy kawałek Nowego Jorku w postaci statuy Wolności i poszliśmy na zimne piwo.

Wieczór zakończyliśmy spacerem po deptaku wzdłuż Grajcarka, wsłuchując się w szum wody, która opadała z licznych kaskad i ciesząc się sobą, choć nasza wakacyjna podróż dopiero się zaczęła. Po drodze ustaliliśmy, co będziemy robili następnego dnia.

Spis treściNastępny dzień
Oceń wpis
[Maks.: 1 Średnia: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.