Na pierwszy weekendowy wyjazd z Jaśkiem wybraliśmy się do Płocka, gdzie mamy stosunkowo niedaleko. Wyjazd ten opisałem w artykule „Lipcowy do Płocka z rocznym synkiem„. Początkowo wyglądało, że Jasiek dobrze go znosi, ale tak nie było. Przez kilka kolejnych dni go przeżywał. W związku z tym podczas wakacyjnego urlopu wybieraliśmy się tylko na krótkie wypady. Nie mniej, brakowało nam gór, więc po dwóch miesiącach wyjechaliśmy ponownie na weekend. Tym razem nocleg mieliśmy w Kielcach.
Po kilku dniach pobytu w Zakopanem przyszedł ten dzień, który miał być ostatnim dniem naszego urlopu w Małopolsce. Następnego dnia wracaliśmy już do domu, choć właściwie mogliśmy ten wyjazd skrócić o dzień ze względu na brzydką pogodę. Wpadliśmy jednak na pomysł, jak ten dzień można zagospodarować.
W czasie urlopu w 2023 roku pogoda nas nie rozpieszczała. Jadąc do Zakopanego, mieliśmy zaplanowanych kilka miejsc, do których chcieliśmy dotrzeć. Krywań mieliśmy już za sobą, więc przyszła pora na przełęcz Krzyżne, na którą chcieliśmy wejść od strony Doliny Pięciu Stawów Polskich. Jednak rzeczywistość, a właściwie pogoda, popsuła ten plan.
Poprzedni dzień naszego urlopu w 2023 roku upłynął nam na wędrówce po słowackich Tatrach. Byliśmy w Szczyrbskim Jeziorze i połowicznie weszliśmy na Krywań. To znaczy, ja wszedłem na szczyt, a żona została trochę niżej. Ze względu na dosyć długą podróż oraz to, że dzień po naszym wejściu na Krywań był deszczowy, postawiliśmy na odpoczynek.
Droga do Zakopanego przebiegała bez większych problemów. Do Krakowa dojechaliśmy błyskawicznie. W Krakowie niewielkie korki. Później dopiero w Chochołowie postaliśmy na kilku wahadłach, spowodowanych remontami mostów.