Strona główna > Z dala od klawiatury > Podróże > Wakacje 2018 – Do Bratysławy przez Wiedeń
Kategorie
Podróże

Wakacje 2018 – Do Bratysławy przez Wiedeń

Piątek był ostatnim dniem naszego pobytu w Austrii. Tego dnia z Ebensee jechaliśmy na noc do słowackiej Bratysławy. Po drodze chcieliśmy jeszcze tylko zajechać do stolicy Austrii. Odwiedzić Wiedeń, a właściwie królewskie ogrody, Schönbrunn.

Jednak tak szybko nie wyjechaliśmy z Ebensee. Rano wstaliśmy. Zeszliśmy zjeść ostatnie pożywne śniadanie w domu gościnnym Ahamer. Spakowaliśmy i po oddaniu klucza do pokoju ruszyliśmy przed siebie.

Ebensee Ahamer
Ahamer

Daleko nie zajechaliśmy, ponieważ do najbliższego pasażu handlowego. Musieliśmy kupić jakieś pamiątki dla rodziny i zaopatrzyć się w austriackie piwo.

Po spakowaniu dodatkowego bagażu nie pojechaliśmy od razu do Wiednia. Poszliśmy pospacerować jeszcze chwilę po Ebensee i pożegnać się z nim. Kilka lat wcześniej zrobiliśmy to, przez zakup lodów w pobliskiej lodziarni i skosztowanie ich przy jeziorze. Tak samo zrobiliśmy tym razem. Dopiero po tej ceremonii mogliśmy jechać dalej.

Traunsee
Traunsee

Będąc w Ebensee, nie zobaczyliśmy wszystkiego, o czym myśleliśmy. Nie byliśmy w obozie koncentracyjnym, w którym przebywał tata Kazika Staszewskiego. Aż dziwne, że w tak pięknej miejscowości powstało takie miejsce. Nie udało się wejść na Traunstein. Myśleliśmy też o Feuerkogel, a na tym szczycie już byliśmy. Nie starczyło nawet czasu na podjechanie nad jezioro Vorderer Langbathsee. Trudno, może następnym razem te miejsca odwiedzimy.

Traunsee
Traunsee

Droga do Wiednia nie była problematyczna. Poza tym, że musieliśmy znaleźć stację paliw, w której za paliwo będziemy mogli zapłacić gotówką. Z tym był problem, ponieważ te stacje, na których się zatrzymywaliśmy, takiej opcji nie posiadały. Płatność tylko kartą paliwowa.

Wiedeń przywitał nas korkami. Nie było jakoś straszenie ciasno, ale w okolice Schönbrunn zajechaliśmy trochę później, niż szacowaliśmy. Oczywiście problem był ze znalezieniem miejsca postojowego, na czym również trochę czasu straciliśmy.

Udało się znaleźć płatny parking z wolnym miejscem niedaleko wejścia do królewskich ogrodów. Przy ulicy Eduard-Klein-Gasee. Nawet niezłe miejsce, ponieważ w garażu podziemnym, w którym było zdecydowanie chłodniej, niż na zewnątrz.

Wiedeń - Pałac Schonbrunn
Pałac Schonbrunn

W kilka minut po wyjściu z samochodu byliśmy już przy bocznej bramie do parku. Niestety niesamowity upał spowodował, że odechciało się nam chodzić po ogrodzie. Tam, gdzie mogliśmy, chowaliśmy się pod drzewami. Odwiedziliśmy dużą część parku, ale nie byliśmy w zamku, gdzie były spore kolejki. Nie zobaczyliśmy ogrodu zoologicznego i kilku innych miejsc. Może zrobimy to innym razem, gdy na dłużej przyjedziemy do Wiednia.

Wczesny opuszczenie Schönbrunn okazało się dobrym pomysłem. Niestety Wiedeń nie chciał, żebyśmy z niego szybko wyjechali. Korki przez całe miasto były ogromne. Spowodowane to było kilkoma wypadkami, które doprowadziły do zablokowania autostrady.

W tych korkach zrobiliśmy się głodni, więc zajechaliśmy do pierwszego baru, aby coś przekąsić. Po napełnieniu brzuszków i ruszeniu dalej było ciut lepiej jechać. Do kolejnego wypadku.

Do Bratysławy dojechaliśmy po południu. Uciekając przed burzą, szukaliśmy drogi dojazdowej do hotelu. Brak funkcji Traffic na mapie Europy w AutoMapie spowodował, że musieliśmy sami kombinować, jak dojechać do hotelu. Spowodowane to było remontami dróg w okolicy hotelu. Część ulic była pozamykana, inne jednokierunkowe, więc znowu czas traciliśmy na znalezieniu dojazdu. Na szczęście się udało.

Początkowo zaparkowaliśmy na parkingu wzdłuż ulicy. Jednak przy odbieraniu pokoju okazało się, że mogę skorzystać z hotelowego parkingu. Ucieszyłem się, ale powstał problem. Znowu trzeba było kombinować, jak dojechać na ten parking, omijając roboty drogowe. Na szczęście pani recepcjonistka opisała mniej więcej, jak to zrobić. Dzięki temu na parking dojechaliśmy bez większych problemów. Do pokoju zdążyliśmy wejść przed ulewą.

W Bratysławie zatrzymaliśmy się w Centrum Salvator, który znajduje się pod adresem Jakubovo námestie 5. Ze względu na to, że są to obrzeża Starego Miasta, to mieliśmy blisko do najważniejszych miejsc stolicy Słowacji. Do tego spokojna okolica, więc nie trzeba było się obawiać, że ktoś nas zaatakuje w nocy.

Centrum Salvator okazał się bardzo dobrym wyborem na nocleg w Bratysławie. Poza dobrą lokalizacją i uprzejmą obsługą w środku było bardzo czysto. Do dyspozycji mieliśmy kuchnię, czytelnię, salę do medytacji. W związku z tym, w razie brzydkiej pogody mielibyśmy co robić na miejscu.

Gdy minęła burza, ubraliśmy się cieplej i wyszliśmy na spacer po Bratysławie. Nie mieliśmy konkretnego planu. Chcieliśmy tylko pospacerować po Starym Mieście.

Z Centrum Salvator przez parking wyszliśmy na ulicę Gajovą, którą doszliśmy do kościoła św. Elżbiety. Kościół budowany w latach 1909-1913 wyróżnia kolor elewacji, jest niebieski z białymi ozdobieniami. Co prawda nietypowe malowanie dla kościoła, ale dzięki temu jest rozpoznawalny.

Bratysława - Kościół św. Elżbiety
Kościół św. Elżbiety

Przed kościołem św. Elżbiety znajduje się pomnik, który skłania do refleksji. Pomnik Nienarodzonego Dziecka.

Spod kościoła ulicą Bezručvą, mijając ulicę Sienkiewiczovą, doszliśmy do Dostojevského. Przeszliśmy na drugą stronę ulicy i deptakiem doszliśmy do Starego Mostu. Stąd mieliśmy kapitalny widok na Stare Miasto z górującym nad nim zamkiem, Dunaj, bulwary, czy most SNP z restauracją UFO. Całość podkreślało oświetlenie.

Zanim zeszliśmy z mostu, zrobiło się już ciemno. Nie było sensu chodzić gdzieś dalej. Zeszliśmy więc na nadbrzeże, którym doszliśmy do ogródków piwnych. Tutaj się zatrzymaliśmy i po zakupie czeskiego kozła oraz frytek przysiedliśmy w miejscu z widokiem na Stare Miasto.

Wieczór nie mógł zakończyć się siedzeniem z piwem w ręku. Po wypiciu piwa ruszyliśmy dalej. Poszliśmy na nocny spacer po Bratysławie, a właściwie po Starym Mieście.

Bratysława - Zamek nocą
Zamek nocą

Idąc nadbrzeżem, doszliśmy do mostu SNP. Od tej strony mostu na długiej nodze umieszczony jest budynek w kształcie talerza. W tym budynku znajduje się restauracja, która nazywa się UFO. Musi być z niej przepiękny widok na Bratysławę.

Mostem SNP przeszliśmy na Stare Miasto, gdzie pospacerowaliśmy między pięknymi kamienicami. Mimo późnej pory znajdowało się tu jeszcze wiele osób. W szczególności niemieckich awanturników. W Bratysławie bałagan robią Niemcy, a w Krakowie Brytyjczycy.

Bratysława - Dunaj nocą
Dunaj nocą

Najwięcej osób było przy jednym z klubów. Początkowo nie wiedzieliśmy, dlaczego w jednym miejscu jest tyle gapiów. Podczas mijania tego zgromadzenia okazało się, że wszyscy oglądają panie tańczące na rurach. W tym klubie były zdjęte okna i z zewnątrz można było zobaczyć „spektakl”.

Dosyć późno w nocy dotarliśmy do pokoju. Byliśmy padnięci, ale za to zadowoleni, że znajdujemy się w kolejnym ciekawym mieście. Kolejnego dnia nie zamierzaliśmy szybko wyjeżdżać z Bratysławy. Chcieliśmy jeszcze po niej pospacerować, choć dobrze by było przyjechać tu na dłużej, aby zwiedzić, chociażby zamek.

Przeczytaj również:

Oceń wpis
[Maks.: 0 Średnia: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.