Nasz urlop w Zakopanem właśnie się kończył. Pozostało tylko spakowanie się i zmiana lokalizacji. Wybieraliśmy się do Lubomierza, do którego jest dosyć niedaleko. Jednak nie chciało się nam jeszcze opuszczać Zakopanego, dlatego zapytaliśmy się właścicieli domu gościnnego, czy możemy spakować nasze rzeczy do samochodu i zostawić go na parkingu. Nie było z tym problemu.
Spakowaliśmy się, zrobiliśmy kawę na drogę i bagaż wrzuciliśmy do samochodu. Samochód zostawiliśmy na parkingu, a sami ruszyliśmy w ostatnią wycieczkę po Zakopanem, standardowo idąc Drogą pod reglami do centrum.

Po drodze do centrum Zakopanego oczywiście trafiliśmy na stado owiec. Tym razem owce nie wypasały się na łące, a chowały między drzewami. Chyba słońce dawało im się we znaki.
Zrobiliśmy mały obchód po mieście. Znowu zaliczyliśmy Krupówki i targowisko, gdzie kupiliśmy drobne upominki dla rodziny. Następnie wskoczyliśmy do Karczmy u Wnuka przy ulicy Kościeliskiej. Tutaj zjedliśmy pyszną kwaśnicę i najedzeni wróciliśmy powoli na Mraźnicę po samochód.
Lubomierz
Z Zakopanego przez Chochołów, Rabkę-Zdrój i Mszanę Dolną pojechaliśmy do Lubomierza. Po drodze nie obyło się bez korków. Jak nie w Rabce to w Mszanie chwilę musieliśmy postać.
W Lubomierzu mieliśmy zarezerwowany nocleg w Agroturystyce na szlaku. Miejsce, do którego dojazd jest po dziurawej drodze, nie zapowiadał się dobrze już na wstępie.
Odebraliśmy klucze do pokoju i się w nim zaczęliśmy aklimatyzować. Niby agroturystyka na uboczu, więc wydawałoby się, że będziemy tu przebywać w ciszy, ale niestety tak nie było. Za sąsiadów mieliśmy dużą rodzinę, która była bardzo głośna. Niestety drzwi do pokoju były nieszczelne. Czystość w pokoju i samym domu, utrzymana była w średnim stopniu. Nie było źle, ale nie było też dobrze. Za to była dobrze wyposażona kuchnia, gdzie mogliśmy sobie przyrządzać coś do jedzenia.
Późnym popołudniem wybraliśmy się na pierwszy spacer po okolicy. Chcieliśmy zobaczyć początek szlaku, którym następnego dnia mieliśmy iść na Turbacz. Dobrze, że to zrobiliśmy, ponieważ dzięki temu wiedzieliśmy, żeby nie iść zarośniętym wąwozem, którędy poprowadzony jest szlak, tylko łąką nad nim.

Daleko nie doszliśmy, ale i tak widok ze wniesienia, na którym byliśmy, był świetny. Jeszcze przed zachodem słońca można było podziwiać Gorce, po których jeszcze nie mieliśmy okazji wędrować.

Wieczór zakończyliśmy, szykując prowiant na następny dzień, który zapowiadał się długi i oglądając telewizję. To był ostatni taki dzień, w którym nie wybieraliśmy się w góry podczas naszego urlopu w 2020 roku.
Wideo
Spis treści
- Przyjazd do Zakopanego
- Przez Rusinową Polanę do Kuźnic
- Spacer po Zakopanem
- Z Siwej Polany na Jarząbczy Wierch przez Grzesia
- Kolejny spacer po Zakopanem
- Ornak przez Kończysty Wierch
- Lenistwo w Zakopanem
- Spacer na Smreczyński Staw
- Z Lubomierza na Gorc przez Turbacz
- Ze Szczawy Berkówki na Mogielicę
- Powrót do domu
Inne wyjazdy
Drogi czytelniku, jeżeli interesują Cię opisy pozostałych naszych wyjazdów, zarówno tych krótkich, jak i długich, zachęcam do lektury strony Podróże.